Dziennikarze Onetu twierdzą, iż na tysiącach stron zeznań i protokołów znaleźli konkretne informacje dotyczące nagranych rozmów, które nie zostały dotąd ujawnione publicznie. Z ustaleń śledczych, które przywołuje serwis wynika, że nagrania z udziałem Elżbiety Bieńkowskiej, Sławomira Nowaka czy Stanisława Gawłowskiego, które zostały upublicznione to nie jedyne, które powstały.
Taśm ma być zdecydowanie więcej. Na nich zaś oprócz rozmów znanych już "bohaterów" afery taśmowej, mają być także zarejestrowani Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa, Waldemar Pawlak i Jan Krzysztof Bielecki. Onet twierdzi że nagrano także biznesmenów: Jana Kulczyka, Zygmunta Solorza-Żaka, Michała Sołowowa, Romana Karkosika i Zbigniewa Jarbusa.
Głównym problemem jest tu fakt, że choć wiadomo kto został nagrany, prokuratura i specsłużby nie wiedzą gdzie znajdują się taśmy. "Skoro publicznie znamy kilkanaście taśm, a prokuratura twierdzi, że jest ich około 100, to czy ma te brakujące kilkadziesiąt? Nie. Prokuratura jest po prostu pewna, że są. Ale nie wie gdzie" – wskazuje portal. "To tykająca bomba dla nagranych polityków i biznesmenów. Mogą być tymi materiałami szantażowani" – czytamy na Onecie.
Czytaj też:
Nowe taśmy. Dlaczego Boni i Arabski dostali ochronę BOR? "Tylko nie mówcie, kto wam zdradził"
Czytaj też:
Onet publikuje taśmę z premierem Morawiecki. Mazurek: Niemiecki Onet pokazał znaczoną kartę