• Sławomir CenckiewiczAutor:Sławomir Cenckiewicz

Alfabet agentów

Dodano:   /  Zmieniono: 
konfidenci
konfidenci
Szpicle SB byli wszędzie. To dzięki nim bezpieka mogła kontrolować naród i niszczyć opozycję

Moja lista nie jest zestawieniem najważ- niejszych agentów ujawnionych po 1989 r. opinii publicznej. Jest raczej subiektywnym opisem przypadków, z którymi zmierzyłem się osobiście jako historyk lub które uważam za obiektywnie ważne i reprezentatywne dla ukazania problemu agentury oraz jej wpływów po 1989 r. 

Pewnie nigdy nie będziemy w stanie sporządzić rankingu najgroźniejszych agentów bezpieki. Pomijając kwestię dostępnych źródeł i wciąż niepełnego rozpoznania zasobu pozostawionego nam po tajnych służbach PRL, są to zawsze przecież kwestie na tyle subiektywne, że trudno o pożądany obiektywizm w tej sprawie

Wiemy natomiast ponad wszelką wątpliwość, że agentura była podstawowym narzędziem działania tajnych służb PRL. Potwierdza to wypowiedź jednego z szefów SB, gen. Adama Krzysztoporskiego, który podczas narady resortowej pod koniec lat 70. powiedział, że prawie 70 proc. „informacji o zagrożeniach pochodzi z naszych osobowych źródeł informacji”. Nie było w PRL grupy społecznej i środowiska rozpracowywanego przez SB, gdzie nie byłoby agenta. Moja lista ukazuje tę prawidłowość i skalę zjawiska agentury.

Chrzanowski Wiesław(„Emil”/„Spółdzielca”/„Pertex”/„Expert”/„Expert C”) – jego postawa z lat 1945–1973 budzi mój wielki szacunek i jest w zasadzie kwintesencją moich poglądów na PRL oraz sposób funkcjonowania w warunkach komunistycznej opresji. Chrzanowski odrzucił zarówno zbrojną irredentę, jak i kolaborację przebraną w pozytywizm oraz realizm, którymi tłumaczono nierzadko „dialog” z bezpieką. Ostatecznie sam uległ tej pokusie i marząc o wyjeź- dzie na Zachód, przystał na kawiarniane rozmowy z SB, co dało podstawę do zarejestrowania go jako TW „Spółdzielca”. W 1975 r. zorientował się, że przekroczył granicę, którą sam przed laty wyznaczył, i odmówił dalszych kontaktów. (...)

Czajkowski Michał („Jankowski”) – wieloletni zaklinacz tolerancji pouczający wszystkich dookoła – z biskupami włącznie, rzecznik „Kościoła Otwartego” i„duszpasterz” „Gazety Wyborczej”. W czasie soborowego „aggiornamento” i posoborowej pseudoodnowy uznał, że w „reformowaniu” Kościoła istotną rolę może odegrać komunistyczna bezpieka. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 2/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.

Czytaj także