Sumliński: Są dowody na związki Tuska z niemieckim wywiadem

Sumliński: Są dowody na związki Tuska z niemieckim wywiadem

Dodano: 
Donald Tusk
Donald Tusk Źródło:PAP / EPA / OLIVIER HOSLET
Wojciech Sumliński, dziennikarz śledczy i autor książki "Niebezpieczne związki Donalda Tuska", powiedział w rozmowie z Polskim Radiem dla Zagranicy, że były premier był powiązany z niemieckimi tajnymi służbami i są na to dowody.

Sumliński mówił, że książkę napisał wspólnie z majorem Tomaszem Budzyńskim, byłym szefem delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie. Publikacja zawiera materiały m.in. z IPN oraz tajnych służb – polskich i niemieckich.

– To kompendium wiedzy o byłym polskim premierze, bardzo ważnym polityku unijnym i człowieku, którego wielu wciąż widzi w przyszłości na stanowisku prezydenta. Myślę, że ci, którzy zapoznają się z tą książką, zmienią zdanie i już nie będą myśleli w tych kategoriach o Donaldzie Tusku – stwierdził dziennikarz.

– Donald Tusk niczego nie dokonał. Nie był żadnym dzielnym opozycjonistą, nie przeszedł żadnej martyrologii. Został raz zatrzymany, 22 lipca 1983 r. w tzw. kotle, gdzie zatrzymano ludzi poszukiwanych przez SB. Natychmiast zostali wypuszczeni. Później wszyscy z tego kotła przechodzili gehennę, tylko jeden człowiek nie. Dostał paszport i mógł podróżować – podkreślił.

"Lewa kasa" dla KLD

Według Sumlińskiego Tusk został wykreowany i na początku lat 90. pojawił się w otoczeniu ludzi służb, m.in. Wiktoria Kubiaka. – To był ważny przedstawiciel PRL-owskiego wywiadu wojskowego, odpowiedzialny za defraudacje z Grzegorzem Rzemkiem i (Dariuszem – red.) Przywieczerskim w aferze FOZZ – tłumaczył.

Dziennikarz mówił, że do Kongresu Liberalno-Demokratycznego, z którym związany był Tusk, płynęła "lewa kasa" – z jednej strony od ludzi związanych z wywiadem PRL, z drugiej – kanałami niemieckimi.

– Mamy dowody pokazujące związki byłego premiera z niemieckim wywiadem BND. Odbywało się to za pomocą pośredników i firm przykrywkowych. Na początku lat 90. rolę takich firm odgrywały fundacje. Jeżeli tacy ludzie jak Tomasz Budzyński znajdowali ściśle tajne materiały u ludzi z tych fundacji, to byli to szpiedzy, pośrednicy. (…) Potem ci ludzie finansowali KLD. Na to są twarde dowody – przekonywał Sumliński.

Źródło: radiozagranica.pl
Czytaj także