Polityk PO: PSL nie jest już prorosyjskie. Kiedyś owszem
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Polityk PO: PSL nie jest już prorosyjskie. Kiedyś owszem

Dodano: 
Paweł Zalewski, poseł wykluczony z PO
Paweł Zalewski, poseł wykluczony z PO Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Nie ma nic złego w tym, że marszałek województwa z Platformy Obywatelskiej skrytykował własny rząd. PSL nie jest dziś prorosyjski. Ewidentnie jest tak, że ktoś gra taśmami, które miały zostać uruchomione na korzyść PiS-u – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Zalewski, były eurodeputowany Platformy Obywatelskiej.

Gdy poprzednio rozmawialiśmy, krytykował Pan Premiera Mateusza Morawieckiego za podsłuchane rozmowy w restauracji Sowa i Przyjaciele, tymczasem są inne nagrania…

Paweł Zalewski: Nie, krytykowałem, owszem, ale przede wszystkim sam fakt nagrań, niedobrze, że politycy zostali nagrani. A premiera krytykowałem nie za to, że tam się z kimś spotkał i porozmawiał, a za to, co powiedział i zrobił.

Ale dziś są nowe nagrania, Pawła Grasia z Janem Kulczykiem, dotyczące między innymi polityków PSL, nagrania Waldemara Pawlaka z jednym z najbogatszych Polaków, czy znów Bartosza Arłukowicza?

Ale, czy któraś z tych osób była gotowa wydać z ważnej instytucji 100 tysięcy złotych? Czy wiemy, by ustawiały rozmowy o czyimś zatrudnieniu? Nie słyszałem. Czy wobec, którejkolwiek z tych osób były zarzuty o próby kupowania czegoś na słupy? Chyba nie.

Bez przesady, pamiętamy taśmy sprzed lat i rozmowy o wymianie ministra finansów, teraz były choćby bardzo mocne określenia dotyczące prorosyjskości PSL-u.
Panie redaktorze, znam wielu polityków PSL. A na punkcie prorosyjskości jestem wyjątkowo wyczulony. Jednak nie uważam, by partia ta była prorosyjska. Kiedyś, owszem, ważną postacią były osoby w rodzaju Tadeusza Samborskiego. Wtedy faktycznie coś takiego można było tej partii zarzucić. Ale dziś Polskim Stronnictwem Ludowym rządzą politycy średniego i młodego pokolenia, którzy z Rosją i prorosyjskością na pewno nie mają wspólnego. Bo nic takiego nie powiem ani o Januszu Piechocińskim, ani o Władysławie Kosiniaku-Kamyszu.

Tymczasem na kolejnych nagraniach słychać rozmowy o kwestii przetargu na inwestycję w Szczecinie, padają bardzo dosadne słowa na temat radnych PO i rządu?

Ale to, że ktoś kogoś krytykuje, to jego prawo. Nie ma nic złego w tym, że ktoś krytykuje własny rząd. Ewidentnie jest tak, że ktoś gra taśmami, które miały zostać uruchomione na korzyść PiS-u.

Ale przecież pierwsze nagrania odpalone w tym roku dotyczą obecnego premiera, to jak mają służyć Prawu i Sprawiedliwości?

Ale to, że rozmawiamy o tym, że marszałek województwa skrytykował swój rząd i na jednej szali stawiamy z Morawieckim, ma wzbudzić wrażenie, że to są porównywalne sprawy. Nie są, zdecydowanie poważniej ocenić należy premiera Morawieckiego.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także