Telewizja Nowa TV podjęła decyzję o zdjęciu z anteny programu "24 godziny", którego prowadzącą była Beata Tadla, Prezenterka nie kryje zaskoczenia decyzją swoich przełożonych, bo oznacza to, że wkrótce pozostanie bez pracy.
W rozmowie z magazynem "Party" dziennikarka zapewnia jednak, że jest spokojna o swoją przyszłość. Brutalne prawa rynku... Wielka szkoda tak fantastycznego zespołu. Czasem coś się kończy, ale i zaczyna coś nowego. Poradzę sobie, nie mam w sobie ani grama niepokoju – stwierdziła Beata Tadla.
W ostatnim czasie o karierze Beaty Tadli w Nowa TV głośno było za sprawą jej wspólnych występów telewizyjnych z byłym partnerem Jarosławem Kretem. Kiedy na wizji pojawiał się duet Tadla-Kret widzowie mogli oglądać wzajemne docinki dotyczące ich życia prywatnego. Jeden z ich wyczynów widzowie stacji mogli obserwować w marcu, kiedy po emisji materiału o pierścionku zaręczynowym wartym 2 mln. zł Marek Czyż zapytał Jarosława Kreta, czy kupiłby taki pierścionek. W reakcji na to, Beata Tadla zaczęła oglądać swoje dłonie pokazując, że nie ma pierścionka. – A co ty tak pokazujesz? Ona miała jeden pierścionek, ale się jej rozpadł – powiedział ze śmiechem Kret do Tadli. – Wszystko się kiedyś rozpada – odparła dziennikarka.
W tamtym czasie dziennik "Fakt" pisał, że kiedy Kret wyprowadzał się od Tadli kazał jej oddać pierścionek zaręczynowy, który wcześniej jej wręczył.
Czytaj też:
Nieprofesjonalne zachowanie Tadli i Kreta na wizji. Jest reakcja stacji