Rozwój według Morawieckiego

Rozwój według Morawieckiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Wawrzyński 

Plan Ministerstwa Rozwoju zmienia cele polityki gospodarczej państwa: z ciepłej wody w kranie na interes narodowy. I odpowiada na nadzieje pokładane w prawicowym rządzie.

Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rozpoczyna się od diagnozy sytuacji gospodarczej Polski. Wyjaśnia ona, po co plan właściwie został napisany. Jest on receptą na pięć pułapek, w które Polska właśnie wpada, a których może uniknąć dzięki roztropnej polityce. 

Pierwsza z tych pułapek, właściwie obejmująca wszystkie inne, polega na utknięciu w średnim dochodzie i niskim wzroście. Polski PKB na głowę mieszkańca jest na poziomie połowy tego, co wytwarza się w krajach rozwiniętych, zaś pensje są trzykrotnie mniejsze niż tam. Jeśli wzrost pozostanie taki jak w krajach rozwiniętych, to te różnice mogą pozostać na zawsze.

Druga pułapka, nazwana chyba dla niepoznaki „brakiem równowagi”, polega na tym, że znaczna część majątku produkcyjnego w Polsce, o wartości 113 proc. PKB, jest w rękach zagranicznych. Wytwarza on 50 proc. polskiej produkcji przemysłowej i stanowi 65 proc. bankowości. Ten mają- tek w małym stopniu służy rozwojowi, bo zyski z niego są transferowane na zewnątrz – 95 mld zł rocznie, czyli 5 proc. PKB. 

Pułapka przeciętnego produktu polega na tym, że polskie firmy posługują się technologiami zaczerpniętymi z Zachodu i konkurują jedynie niższą ceną. Generalnie nie rozwijają technologii i nie wprowadzają innowacji. Czyni tak tylko 13 proc. małych i średnich przedsiębiorstw w naszym kraju, wobec 31 proc. średnio w UE. Tymczasem źródłem rozwoju są właśnie innowacje. Brak zmian w sposobach produkcji na lepsze i wydajniejsze oznacza brak wzrostu PKB. 

Stajemy wobec pułapki demograficznej. Wobec małej liczby rodzących się dzieci, w roku 2016 rozpocznie się spadek bezwzględnej liczby osób w wieku produkcyjnym. Będą one także coraz starsze, a niestety wiek nie idzie w parze ze skłonnością do zmian, które są istotą rozwoju. 

Ostatnia pułapka to słabość instytucji, która powoduje niską ściągalność podatków i trudności w prowadzeniu działalności gospodarczej na skutek nieprzejrzystości przepisów, ich częstych zmian, barier administracyjnych czy częstych kontroli rozmaitych urzędów. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 8/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także