W rozmowie z portalem Aleteia Michał Koterski zapytany został o co chodzi z jego nawróceniem. Aktor stwierdził, że to "dziennikarze uwielbiają takie historie i trochę to wykreowali". Przyznał przy tym, że Bóg zawsze był blisko niego, tylko on był daleko od niego.
Aktor podzielił się z dziennikarzem wstrząsającym wyznaniem. – Zażywałem narkotyki od czternastego roku życia, przez dwadzieścia lat. Pokończyłem wszystkie możliwe ośrodki leczenia uzależnień. I po tych wszystkich terapiach doszedłem do momentu, w którym wszystko straciłem – powiedział. Jak dodał, chciał sobie później udowodnić, że jednak potrafi kontrolować zażywanie narkotyków i spożywanie alkoholu. – Mieszałem wszystko ze wszystkim, brałem rano i przed snem. Z tych wszystkich „mikstur” chciałem znaleźć tę jedną, która da mi szczęście. Okazało się, że to niemożliwe. I doszedłem do momentu, w którym nie potrafiłem żyć ani z narkotykami, ani bez nich – wyznał.
Michał Koterski przyznał, że wielokrotnie w trudnych momentach swojego życia zwracał się do Boga. – [...] przyszedł taki dzień, że uklęknąłem i powiedziałem tak prosto z serca i szczerze: „Boże, zabierz mi tę obsesję brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie wrócić do narkotyków”. I tak się stało, przestałem odczuwać głód narkotykowy. Poczułem radość, ale z drugiej strony bałem się, żeby to nie zniknęło. Zacząłem ciężko pracować nad sobą i swoim uzależnieniem – powiedział aktor.
Pytany o swój stosunek do "duchowości zinstytucjonalizowanej" Koterski przyznał, że lubi chodzić do kościoła, jednak ma problem z nakazami i zakazami. – Tego, że niektórzy księża uzurpują sobie prawo do mówienia mi, co mam robić. Nie ma we mnie zgody na srogiego Boga. Dla mnie Bóg jest kochający. W ewangeliach Chrystus wszystkich największych zbirów obdarzał miłością – podkreślił.