Za dużo kart wyborczych w komisjach wyborczych w stosunku do liczby wyborców; niektórzy wyborcy zgłaszali otrzymywanie kilku kart w wyborach na prezydenta; więcej kart wyjętych z urny niż do niej wrzuconych przez wyborców; mniej kart wyjętych z urny niż do niej wrzuconych przez wyborców – Ruch Kontroli Wyborów podsumował najbardziej rażące przykłady naruszeń prawa podczas niedzielnego głosowania.
RKW wskazuje na uniemożliwienie głosowania wyborców rejestrującym się przez ePUAP, a także brak skanów protokołów na stronie PKW do porównania danych z OKW ze zbiorczymi zestawieniami. Kolejny zarzut to chaos organizacyjny, który doprowadził do przedłużenia głosowania w niektórych komisjach w Warszawie. Jednocześnie nie przedłużono ciszy wyborczej. – Oznacza to, że część ludzi, która np. ma smartfony mogła sobie obejrzeć tę transmisję, czyli wyniki exit poll, czyli głosując znała wyniki. Właśnie po to jest cisza wyborcza, żeby tego nie było – zaznacza Józef Orzeł, koordynator krajowy RKW, szef Klubu Ronina.
Ruch nie tylko domaga się dymisji PKW, ale także rozważa "złożenie pozwu zbiorowego w związku ze sfałszowanymi wyborami w Warszawie oraz w konsekwencji będzie się domagać powtórzenia tych wyborów".
RKW wskazuje, że w najbliższych wyborach należy wprowadzić szereg zasad, które przyczynią się do większej przejrzystości procesu wyborczego. Chodzi m. in. o utworzenie Centralnej Ewidencji Wyborców, a także zamontowanie w lokalach wyborczych kamer. – Ustawodawca się wycofał z obecności kamer w lokalach - co było w Kodeksie wyborczym i czego brakuje w nowelizacji - pod naciskiem PKW, która powiedziała, że to jest sprzeczne z zarządzeniem RODO. Otóż to jest bzdura, bo jest taki zapis w RODO i to na samym początku, że usługi publiczne ważne dla bezpieczeństwa państwa, dla interesu społecznego są zwolnione z RODO – podkreśla Józef Orzeł.
Czytaj też:
Chwedoruk: Wybory pokazały koniec mitu tzw. ruchów miejskich