Do tragicznego wypadku we wrocławskim zoo doszło we wrześniu 2015 roku, kiedy rano pracownicy czyścili klatki zwierząt. Możliwe, że to właśnie zabity pracownik, nie sprawdził dokładnie czy klatki ze zwierzętami (gdzie drapieżniki są trzymane podczas sprzątania wybiegu) zostały odpowiednio zamknięte i kiedy zaczął sprzątać, został zaatakowany i zabity przez tygrysa. 58-letni Ryszard P. był doświadczonym pracownikiem zoo.
Świadkiem zdarzenia było inny pracownik ogrodu zoologicznego – Stanisław U., który widząc jak zwierze atakuje Ryszarda P. natychmiast wezwał pomoc. To właśnie Stanisława U. prokuratura oskarżyła o niedopełnienie obowiązków i bezpośrednie narażenie jednego ze swoich pracowników na utratę życia, ale sąd uniewinnił mężczyznę, nie doszukując się dowodów niedopełnienia przez niego obowiązków.
Sąd uznał ponadto, że jeśli Ryszard P. zdecydował się wyjść na wybieg dla zwierząt to powinien wcześniej upewnić się, że zwierzęta są odpowiednio zamknięte w innych pomieszczeniach.
Po wydaniu przez sąd wyroku uniewinniającego, prokuratura domagała się jego uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania do sądu pierwszej instancji
Dzisiaj jednak Sąd Okręgowy we Wrocławiu odrzucił apelacje prokuratury i orzekł, że w sprawie zawiódł brak procedur i nie uznał tym samym odpowiedzialności pracodawcy Ryszarda P. w tej sprawie.
twitterCzytaj też:
„Sensacyjne narodziny” we wrocławskim zoo