– Nie chcemy uczestniczyć w imprezie, na której mogą znaleźć się również prowokatorzy, a organizatorzy Marszu Niepodległości nie są w stanie zapewnić spokojnego przebiegu manifestacji – oświadczył szef polskiego rządu.
Morawiecki tłumaczył, że organizatorzy marszu nie zgodzili się, by iść tylko i wyłącznie z biało-czerwonymi flagami, bez żadnych transparentów. – W związku z taką postawą zrezygnowaliśmy z udziału w tej manifestacji – powiedział.
W wywiadzie dla "GP" premier wspomniał o zeszłorocznych ekscesach. – Znalazła się grupka osób: przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu, która zepsuła całą uroczystość, cały marsz – ocenił Morawiecki.
Wcześniej informowano, że w Marszu Niepodległości nie weźmie udziału ani prezydent Andrzej Duda, ani Prawo i Sprawiedliwość, co zakomunikowała rzeczniczka partii rządzącej Beata Mazurek.
Czytaj też:
Marszałek z PiS nie pójdzie na Marsz Niepodległości. "Pewnie inni będą"