Jak informuje TVP Info, materiał jest efektem kilku spotkań w ostatnich paru miesiącach. "Opublikowano go, mimo że jego główny narrator – przed paroma laty wysoki rangą urzędnik publiczny – nie wiedział, iż jest nagrywany. Dlatego też nie ujawniono jego personaliów" – czytamy na portalu TVP.Info.
– Ja uważam, że za okresu Platformy było wielkie bagno, wielkie g***o. Tak jak bym mógł Kaczyńskiemu powiedzieć, jak mnie Tusk namawiał do OLT, do tych linii, pan premier... To wie pan, takie g***a są, że normalnie rzygać mi się chce i na Platformę, i na wszystko – podkreśla informator programu "Alarm". Dopytywany, czy ówczesny premier namawiał go osobiście, wskazuje: „Nie tak, żeby był nachalny, czy coś, ale sugestia jest, nie?”.
Były urzędnik miał być wielokrotnie pytany, czy nie zdecydowałby się opowiedzieć o swoich rozmowach z Tuskiem otwarcie. Za każdym razem miał odmawiać, a decyzję tę uzasadniać obawą przez byłym premierem. – Ja panu powiem tak: znając Tuska i jego perfidną naturę, ja bym się bał. Mówię panu otwarcie. Ja znam tego człowieka z bezpośrednich rozmów. To jest człowiek wredny i bezwzględny. Ja bym musiał, krótko mówiąc, spier***ać z tego kraju. Co pan myśli? Że ja bym tak sobie chodził? (…) Panie Jacku… (ironicznie) Co z tego, że nie są u władzy? Ja nie wiem, czy ja mam wszystkie opony w aucie sprawne. Z mojego punktu widzenia Tuska stać na wszystko – wskazuje.