Z pozoru artykuł „PiS bliskie wyboru szefa IPN” ma charakter informacyjno-analityczny. W istocie naszpikowany został aluzjami skierowanymi do jednego tylko, ale za to najważniejszego czytelnika. Tego, którego „jednoosobowa decyzja”, jak pisze autor, przesądzi o wyborze nowego prezesa.
Kogo jak kogo, ale Cenckiewicza zdyskredytować trudno. (...) Trudno też znaleźć rysę w charakterze i postawie Cenckiewicza. Sposób, w jaki wielokrotnie w swym życiu opierał się naciskom, bezkompromisowość, z jaką nie odstąpił od prawdy i nie zrezygnował z zajmowania się najbardziej niewygodnymi dla establishmentu III RP tematami, są powszechnie znane. To one właśnie sprawiają, że od dawna postrzegany jest przez PiS jako żelazny kandydat do pokierowania kluczową dla naszej pamięci historycznej instytucją. Ta perspektywa środowisku tygodnika „W Sieci” bardzo się nie podoba.
Zgodnie ze swoją mentalnością, będącą – jak już kiedyś zwracałem uwagę – odwzorowaniem zjawiska michnikowszczyzny à rebours, dąży ono do zapewnienia sobie monopolu na kreowanie właściwej, patriotycznej narracji historycznej (...)
fot. Adam Chełstowski/Forum