"Dziennik Gazeta Prawna" poinformował, że podczas serii narad partii rządzącej, jakie odbyły się w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej po nagłośnieniu sprawy rzekomej korupcji w KNF, padł pomysł zorganizowania przedterminowych wyborów. "Padł argument: oskarżenia Leszka Czarneckiego i Romana Giertycha plus ewentualne inne nagrania wymierzone w prawicę mogą się zmienić w niekończący się serial" – pisze Piotr Zeremba.
I dalej: "Pojawiają się też inne racje, niezwiązane już z aferą. Choćby taka, że w wyborach europejskich PiS wypadnie słabiej, co z kolei będzie rzutowało na wybór parlamentu. – Zróbmy wybory szybko, korzystając z nieuchwalenia budżetu – namawia zwłaszcza Joachim Brudziński. Inni są jednak ostrożniejsi. Przekonują, że pamięć ludzka jest krótka, a wrażenie wywołane bankowym skandalem może się szybko zatrzeć. Za to teraz kampania odbywałaby się w cieniu tej właśnie historii".
Do sprawy odniósł się szef MSWiA.