Łukasz K. twierdzi, że Maciej Maleńczuk uderzył go w twarz. Maleńczukowi grozi rok więzienia, a Łukasz K. domaga się od muzyka zapłaty 100 tys. zł na organizację pro-life i 10 tys. zł dla siebie.
Równolegle Maleńczuk także wytoczył mężczyźnie proces, oskarżając go o zniesławienie. Maleńczuk zeznawał, że podszedł do jednego z obrońców życia trzymających transparent przedstawiający martwy płód i zapytał czy nie wstyd mu narażać małych dzieci na drastyczne widoki. Wtedy miał usłyszeć od Łukasza K. słowa: "spier....ch...u". Jak podkreślała pełnomocniczka gwiazdora, Maciej Maleńczuk w żaden sposób nie sprowokował aktywisty.
Sąd podjął decyzję w procesie dot. zniesławienia. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", sprawa została umorzona ze względu na niepoczytalność Łukasza K. Tymczasem proces przeciwko Maciejowi Maleńczukowi za naruszenie nietykalności cielesnej wciąż się toczy.
– To samo zdarzenie, te same osoby, a jedna została uznana za niepoczytalną i nie poniesie odpowiedzialności za swoje zachowanie, ale w drugiej sprawie ta sama osoba ma znaczne oczekiwania finansowe w postaci zadośćuczynienia – mówi w rozmowie z "Wyborczą" mec. Mart Lech, pełnomocnik Macieja Maleńczuka.
Czytaj też:
"Homofobiczny buc". Maleńczuk naraził się lewicyCzytaj też:
Ogromny dług Gessler. Jest decyzja sądu