Führer z krainy fiordów
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Führer z krainy fiordów

Dodano: 
Vidkun Quisling (z lewej) i Josef Terboven dokonują inspekcji wojsk
Vidkun Quisling (z lewej) i Josef Terboven dokonują inspekcji wojsk Źródło: Wikimedia Commons / Riksarkivet (National Archives of Norway)
Niezdrowo fascynował go najpierw komunizm, a potem faszyzm, mający obronić Europę przed rządami sierpa i młota.

Jego nazwisko stało się w językach wielu narodów symbolem kolaboranta. Był przykładem polityków z lat 20. i 30. zeszłego wieku, zafascynowanych najpierw skutecznością komunizmu, a potem snujących wizję nordyckiego imperium w sojuszu z Hitlerem. Marzył o byciu partnerem dla nazistowskich Niemiec. Gdy jednak okazało się, że jego rodacy go lekceważą, zaoferowano mu status sługi nazistowskiego komisarza Rzeszy. A w końcu jego rodacy wystawili mu słony rachunek za zdradę i chore ambicje. Na temat okupacyjnej roli Quislinga napisano już w Polsce wiele. O wiele mniej o tym, jak kształtowały się jego losy przed atakiem III Rzeszy na Norwegię.

Wzorowy oficer JKM


Gdyby losy Vidkuna Quislinga potoczyły się inaczej, być może byłby dziś wspominany jako szacowny generał norweskiej armii. Pierwsze 30 lat jego życia nie zapowiadało późniejszych ideologicznych zygzaków.

Urodził się 18 lipca 1887 r. w rodzinie luterańskiego pastora w Telemarku – południowej części Norwegii. W tym protestanckim kraju nie było to bez znaczenia. Dzieci pastorów miały opinię wykształconych ponad zwykły poziom i zdyscyplinowanych. Zazwyczaj wróżono im solidne kariery. Nie inaczej było z młodym Quislingiem. Przodował w naukach historycznych i przyrodniczych. W 1905 r. wstąpił do szkoły wojskowej, uzyskując najwyższy wynik na egzaminach wstępnych spośród wszystkich 250 kandydatów. Rok później z uwagi na wybitne wyniki przesunięto go do Akademii Wojennej. Sześć lat potem Quisling znów ukończył ją z wyjątkowymi wynikami. W nagrodę, w 1911 r., obiecującego oficera przyjął na audiencji sam król norweski Haakon VII. Szybko skierowano go do pracy w sztabie generalnym.

Podczas I wojny światowej Norwegia zachowała neutralność, ale Quisling rychło dostał szansę na wykazanie się w innej misji. W lutym 1917 r. wybuchła w Rosji rewolucja lutowa. Ambasada norweska w Petersburgu potrzebowała bystrego i energicznego oficera, który jest w stanie analizować szybko zmieniającą się sytuację. Dramatyzm wydarzeń w Rosji wywoływał w Quislingu mieszane uczucia. Nie mogły go nie porażać gwałty i okrucieństwa bolszewików, ale jednocześnie – jak wynika z jego raportów słanych do kraju – imponował mu rozmach i żelazna konsekwencja nowej władzy. Pisał o „nadzwyczajnym wpływie bolszewików na rosyjskie społeczeństwo” i podkreślał zasługi Lwa Trockiego w sprawnej mobilizacji Armii Czerwonej do walki na tak wielu frontach.

Czytaj też:
Reinhard Gehlen. Superszpieg Hitlera i Adenauera

Stateczny oficer z luterańskiego domu zobaczył, jak można dyrygować masami i realizować swe cele dzięki nośnej ideologii. W grudniu 1918 r. Quisling został odwołany z powrotem do stolicy Norwegii i zyskał status speca od Rosji. W 1919 r. trafił do ambasady w Helsinkach, a jesienią 1921 r. znów pojechał do Rosji z misją humanitarną Ligi Narodów na czele z Fridtjofem Nansenem. Ten znany badacz polarny ratował ofiary głodu. Główną bazą misji stał się Charków – ówczesna stolica sowieckiej Ukrainy. Można przypuszczać, że Quisling pojechał do Rosji z dodatkową misją od norweskiego wywiadu. Bolszewicy tolerowali akcję pomocową Nansena, bo wyręczała ich w wyżywieniu ludności terenów wyniszczonych przez wojnę domową. Quisling krąży po rejonach grozy, gdzie codziennie umierały z niedożywienia tysiące ludzi. To wtedy mógł się zrodzić się u niego lęk przed wizją zdobycia Europy przez komunizm. Nansen nie mógł się nachwalić sprawności swego podwładnego, który znając płynnie rosyjski, umiał przełamywać opór sowieckiej biurokracji przy rozdziale pomocy.

Rychło na nienaganną dotąd karierę oficera dyplomaty padł cień. Quisling poznał młodą Rosjankę Aleksandrę Woronin, z którą szybko się ożenił, załatwił jej norweski paszport i we wrześniu 1922 r. oboje wyjechali do Norwegii. Biografowie podejrzewają, że był to jeden z wielu „ślubów ratunkowych”, na które liczyły Rosjanki i Ukrainki jako jedyny sposób wyrwania się z sowieckiego piekła. Jeśli nawet było jakieś uczucie, to szybko wygasło.

W lutym 1923 r. para wróciła do Charkowa, ale już latem tego roku Quisling nawiązuje ognisty romans tym razem z Ukrainką Marią Pasiecznikową, młodszą od niego o 10 lat. Aby było jeszcze dziwniej – cała trójka wyjechała „odpocząć” do Paryża jesienią 1923 r. Po jakimś czasie „Asija” Woronin – pierwsza i jedyna legalna żona - została wysłana do ciotki emigrantki żyjącej w Nicei. A Pasiecznikowa już przez resztę życia będzie pełnić funkcję żony, choć – jak przypuszczają biografowie norweskiego polityka – ich związek nigdy nie został sformalizowany.

Wyrzutek

W tym czasie Quisling jest już poza korpusem oficerskim, formalnie w wyniku redukcji stanu osobowego w armii, a faktycznie zapewne z racji utraty zaufania zwierzchników. Żadne służby nie lubią małżeństw z cudzoziemkami, a tym bardziej tego, co Francuzi zwą „marriage á trois”, czyli uczuciowych trójkątów.

Odepchnięty przez wojsko i dyplomację wraca w końcu do Norwegii. Pod wpływem tego, co zobaczył w Rosji, i wzorców Mussoliniego szuka jakiejś recepty na konflikty epoki. Quisling bardzo różnił się od wielu półinteligentów z późniejszej czołówki NSDAP. Był człowiekiem oczytanym, o szerokich zainteresowaniach intelektualnych. Zaczyna rozmyślać o jakimś nowym kierunku politycznym, który nazywa uniwersalizmem. Powstaje mętna koncepcja nowego systemu społecznego, niwelującego konflikty klasowe.

Artykuł został opublikowany w 7/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.