Choć Leszek Miller od kilku lat nie jest już czynnym politykiem, wciąż występuje w roli komentatora. Jak czytamy na łamach "Super Expressu", były premier ma być jednak namawiany do startu majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wiele wskazuje jednak na to, że nie skorzysta z tej oferty,
–Z różnych powodów nie rozważam startu do Parlamentu Europejskiego – mówi tabloidowi sam zainteresowany. Z ustaleń gazety wynika, że jednym z głównych powodów niechęci wyjazdu do Brukseli jest troska o żonę. – Leszek bardzo boi się o żonę, troszczy się o nią. Nie zostawi jej tu w Polsce samej. Chyba, że przeprowadzą się do Brukseli… – tłumaczy rozmówca "Super Expressu". – Małżonka Leszka Millera jest wciąż zdruzgotana po śmierci ukochanego syna, odwiedza jego grób bardzo często – dodaje informator gazety.
Przypomnijmy, że ciało syna byłego premiera zostało odnalezione w niedzielę 26 sierpnia w jego domu. "Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą" – poinformowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Leszek Miller junior był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Zajmował się działalnością biznesową. Był także jedynym synem byłego premiera. Miał 48 lat.