Ciągnął psa za samochodem. Prokuratura: Nie było świadomej próby uśmiercenia zwierzęcia

Ciągnął psa za samochodem. Prokuratura: Nie było świadomej próby uśmiercenia zwierzęcia

Dodano: 
Maltretowany pies
Maltretowany pies Źródło: Facebook / Fundacja Dla Szczeniąt Judyta
32-letni właściciel psa twierdzi, że ciągnąc zwierzę przez kilka kilometrów po ulicach nie zauważył tego. Jak podaje Radio ZET, prokuratura uwierzyła mężczyźnie i nie skierowała sprawy do sądu.

Po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego, przesłuchaniu podejrzanego 32-latka i sprawdzeniu nagrań z miejskiego monitoringu prokuratura uwierzyła mężczyźnie. Miał on wlec psa za samochodem na lince przez kilka kilometrów i nie zauważyć tego.

Zaangażowane w sprawę Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami poinformowało, że decyzja ws. ewentualnego zażalenia na działania prokuratury zapadnie po zapoznaniu się z aktami sprawy i uzasadnieniem decyzji.

twitter

Do opisywanej sytuacji doszło w połowie października. 32-latek wlókł zwierzę za samochodem, aż na rondo Lussy, gdzie zwłoki odpadły od pojazdu. Ciało zwierzęcia znalazła jedna z mieszkanek, która poinformowała policję.

– To straszna sprawa. Nie mieści mi się w głowie. Nie wierzę w takie przypadki. Nie wierzę w te tłumaczenia. Jest to najsłabsza linia obrony, jaką ten człowiek mógł sobie wybrać – komentowała wówczas tłumaczenie 32-latka (że nie zauważył psa), Anna Jaroszewicz, prezes białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Czytaj też:
Zatrzymano oprawcę trzech psów. Tłumaczył, że "straszyły mu kury"

Źródło: Twitter / Radio ZET/poranny.pl/Polsat News
Czytaj także