Jak tłumaczy pełnomocnik Magdalena Fitas-Dukaczewskiej, tłumaczka "miała obowiązek", aby odmówić składania zeznań ze względu na obowiązującą ją tajemnice.
– Pani Magda Fitas-Dukaczewska została wezwana do złożenia zeznań. Stawiła się na to wezwanie. Odmówiła składania zeznań ze względu na wiążącą ją tajemnicę. Miała taki obowiązek – mówił pełnomocnik tłumaczki, adwokat Mikołaj Pietrzak po opuszczeniu prokuratury. – Prokurator doręczył nam postanowienie o zwolnieniu z tajemnicy w zakresie zawodowej i tajemnicy dotyczącej informacji poufnych i zastrzeżonych. Prokurator nie doręczył postanowienia lub innej decyzji o zwolnieniu z tajemnicy państwowej o charakterze tajne lub ściśle tajne – dodał adwokat.
Pełnomocnik tłumaczki poinformował też, że na doręczone postanowienie będzie on składał zażalenie i zależnie od decyzji sądu będzie wraz ze swoją klientką podejmować dalsze decyzje.
Magdalena Fitas-Dukaczewska to była tłumaczka Donalda Tuska. Pracowała również dla innych byłych premierów i prezydentów. Prywatnie jest żoną gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. Tłumaczka została wezwana do prokuratury w charakterze świadka, w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
– To byłby bardzo niebezpieczne, otworzyłby drogę do tego, by w przyszłości przesłuchiwać tłumaczy – mówiła pod koniec grudnia ubiegłego roku, w rozmowie z "Super Expressem" Fitas-Dukaczewska. Tłumaczyła, że jej praca opiera się na zaufaniu i dyskrecji.
Czytaj też:
Tłumaczka Tuska nie chce zeznawać. "Precedens na skalę światową"