Oj Marzenka Ty podpadłaś Człowiekowi Honoru! Niedobra jesteś! Na oku Cię miał, aż zarchiwizował kopię i do Hameryki dał... – pisze dyrektor Wojskowego Biura Historycznego dr hab. Sławomir Cenckiewicz na Twitterze. Czego dotyczy list, wspomniany przez historyka?
W piśmie do redaktora naczelnego "Życia Warszawy", gen. Kiszczak skarży się na publikacje m.in. Marzeny Paczuskiej (obecnie pracuje w TVP, była szefowa "Wiadomości").
Insynuacje i dyskredytacja w oczach społeczeństwa
"Podziwiam wart lepszej sprawy upór, z którym redakcja »ZW« usiłuje wmówić ludziom (i sobie?), że generał Kiszczak »zobowiązał funkcjonariuszy MO do użycia broni palnej« w czasie tragicznych zajść w KWK »Wujek« w grudniu 1981 roku" – czytamy w liście do red. nacz. gazety Tomasza Wołka.
"Pozory obiektywizmu ma informacji takiej nadawać uzupełnienie, iż »powyższy zarzut postawiła mu (gen. Kiszczakowie – red.) Prokuratura Wojewódzka w Katowicach.« Tak pisaliście wielokrotnie, ostatnio w numerze z 30.12.93 piórem Pani Marzeny Paczuskiej – pisze dalej generał.
Jak tłumaczy autor listu "nie posądza on Pani Redaktor o złą wolę, na pewno natomiast o lenistwo". Jego zdaniem bowiem opisane w tekstach zarzuty nie odpowiadają dokładnie temu co zawarte jest w akcie oskarżenia. Generał podkreśla też, że proponował Marzenie Paczuskiej "udostępnienie posiadanych przez siebie dokumentów sądowych dotyczących tej sprawy".
"Jest wśród nich także akt oskarżenia, w którym Pan Prokurator jest łaskaw stawiać mi zarzut, iż: »w okresie od 13.XII do 16.XII w Warszawie jako Minister Spraw Wewnętrznych spowodował niebezpieczeństwo powszechne dla życia i zdrowia pracowników KWK "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu Zdroju oraz KWK "Wujek" w Katowicach przez to, że bez żadnej podstawy prawnej szyfrogramem nr Z-I-01486/81 zobowiązał podległych mu funkcjonariuszy do przestrzegania reguł postępowania zezwalających im na użycie broni palnej wobec załóg zakładowych pracy objętych strajkami okupacyjnymi. (...)«"" – podaje dalej Kiszczak.
Generał podkreśla też, że "o tym, czy przekazane w szyfrogramie zasady, będące dokładnym i dosłownym przeniesieniem treści niektórych artykułów dekretu Rady Państwa »O stanie wojennym«, miały podstawę prawną czy nie, zadecyduje Sąd"".
Kiszczak stwierdza również w piśmie, że redakcja "Życia Warszawy" chce zdyskredytować go w oczach opinii publicznej stosując przekłamania i insynuacje oraz domaga się przeprosin.
Czytaj też:
"Adamie, odezwij się". Oto, co Kiszczak pisał do MichnikaCzytaj też:
"Ta magia Kiszczaka jest nieprawdopodobna". Cenckiewicz publikuje nieznany list Halla