Pracownik escape roomu próbował ratować nastolatki? Na to wskazują jego obrażenia

Pracownik escape roomu próbował ratować nastolatki? Na to wskazują jego obrażenia

Dodano: 
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, prokurator Ryszard Gąsiorowski
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, prokurator Ryszard Gąsiorowski Źródło: PAP / Marcin Bielecki
Według wstępnych ustaleń zespołu śledczych badającego okoliczności tragedii w Koszalinie, 25-letni pracownik pokoju zagadek, w którym zginęło pięć 15-latek, próbował pomóc nastolatkom.

Jak poinformował rzecznik koszalińskiej Prokuratury Okręgowej, ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że przyczyną pożaru w escape roomie był ulatniający się gaz, dostarczany do obiektu w butlach gazowych. – Odbyły się już sekcje zwłok zmarłych pokrzywdzonych. W wyniku tych sekcji ustalono, ze wszystkie osoby zmarły w wyniku zatrucia się tlenkiem węgla. To jest wstępna ekspertyza – powiedział podczas konferencji prasowej rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski. – Bezpośrednia przyczyną ognia, jak wynika ze wstępnych ustaleń, było jakieś rozszczelnienie butli, które zostały zainstalowane w piecykach tego budynku – zaznaczył.

Czytaj też:
Prokuratura: Przyczyną pożaru w Koszalinie był ulatniający się gaz

Rzecznik prokuratury poinformował, że poważne obrażenia 25-letniego pracownika obiektu wskazują, że próbował przyjść z pomocą pięciu uwięzionym w pokoju zagadek nastolatkom. – Pożar odciął pracownika, który miał czuwać nad obecnymi w obiekcie uczestnikami gry, od możliwości odblokowania drzwi, takie są tragiczne wstępne ustalenia – zaznaczył.

Rzecznik podał, że 25-latek "uległ bardzo poważnym poparzeniom, w tej chwili jest w szpitalu w Gryficach i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej". Pracownik pokoju zagadek nie został jeszcze przesłuchany.

Czytaj też:
Kukiz: Wasz ból i mnie mocno przeszywa...

Źródło: TVP Info / RMF24
Czytaj także