Twitter to obecnie najważniejsze narzędzie z zakresu mediów społecznościowych do komunikacji polityków z wyborcami. To za pomocą Twittera przekazywane są najważniejsze newsy, prowadzone są ożywione dyskusje, a także kreowana jest debata publiczna. Wiedzą o tym zarówno politycy partii rządzącej, jak i opozycji.
Jednak ukrywająca się pod nickiem "Immanuella" internautka zauważyła, że jeden z wpisów posła PO Tomasza Siemoniaka, byłego szefa MON, choć ma ponad tysiąc lajków na Twitterze, to wiele z tych polubień pochodzi od kont małych, choć takich, które zamieściły już wiele wpisów. Najczęściej nie posiadają one zdjęcia ani wiarygodnych danych.
Wpis Siemoniaka pochodzi z listopada ubiegłego roku i jak wiele innych dotyczy "łamania konstytucji przez PiS".
Czy to oznacza, że Platforma w swoich działaniach w Internecie posiłkuje się "armią trolli"? Pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Czytaj też:
Facebook kasuje kilkaset kont powiązanych z rosyjską "fabryką trolli"Czytaj też:
Gajewska to internetowy troll?