Sakiewicz: Miałem obawy, czy sędziowie nie zastraszą sądu w Warszawie

Sakiewicz: Miałem obawy, czy sędziowie nie zastraszą sądu w Warszawie

Dodano: 
Redaktor naczelny „GPC” Tomasz Sakiewicz
Redaktor naczelny „GPC” Tomasz Sakiewicz Źródło: PAP / fot. Leszek Szymański
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił dziś pozew grupy 38 sędziów z Krakowa przeciwko red. naczelnemu "Gazety Polskiej" Tomaszowi Sakiewiczowi za słowa wypowiedziane przez premiera Mateusza Morawieckiego w wywiadzie dla tygodnika. – Sędziowie się ośmieszyli. Chcieli wykorzystać swój status sędziego, aby narzucić coś tak absurdalnego, co mogłoby zniszczyć media w Polsce – mówi Tomasz Sakiewicz w rozmowie z DoRzeczy.pl.

Sędzia Agnieszka Derejczyk podkreśliła, że sąd przychylił się do argumentacji redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i jego pełnomocników, którzy podnosili argument o braku legitymacji strony pozywającej, czyli grupy 38 sędziów do w żądanym przez nich trybie, jako sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie.

Przypomnijmy, że grupa 38 sędziów z Krakowa, z byłym rzecznikiem KRS W. Żurkiem na czele, domagała się sprostowania przez „Gazetę Polską” autoryzowanego wywiadu z premierem Mateuszem Morawieckim. W czerwcu ub. roku szef rządu w "GP" odpowiadał na pytanie o bunt krakowskich sędziów, którzy wystąpili przeciwko prezes powołanej przez ministra sprawiedliwości.

Czytaj też:
Sędziowie pozwali naczelnego "Gazety Polskiej". Jest decyzja sądu

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" w rozmowie z DoRzeczy.pl przyznał, że zaskoczyła go już sama forma sprostowania. Jak tłumaczy, do tej pory nie widział czegoś takiego. – Jeśli ktoś chce napisać sprostowanie, to pisze jedno sprostowanie, trzyma się norm. Tutaj były osoby, które nie miały ze sprawą kompletnie nic wspólnego, nie były wymienione przez premiera. Sędziowie przesłali sprostowanie i to nie jedno, a dziesiątki. Sprostowanie było bardzo źle napisane i wyglądało jak polemika publicystyczna, a nie sprostowanie. Nie spełniało żadnych warunków. To, że poszli z tym do sądu, to mnie kompletnie zdziwiło. Jedyny powód, jaki mogłem sobie wyobrazić to taki, że liczyli, iż 38 sędziów zrobi wrażenie na sądzie warszawskim – opisuje.

Sakiewicz ocenił także, że sędzia Agnieszka Derejczyk wykazała się dużą odwagą, iż nie przyznała sędziom racji. – Nie mieli jej, ale pani sędzia przeciwstawiła się korporacji sędziowskiej, co zresztą dobrze świadczy o jej niezawisłości i profesjonalizmie. Miałem obawy, co do tego, czy sędziowie nie zastraszą warszawskiego sądu – przyznał.

Do warszawskiego Sądu Okręgowego przyszli także Obywatele RP, którzy próbowali sprowokować zwolenników "Gazety Polskiej". – Przeraża mnie to, w jakiej sprawie przyszli. To nie sędziom działa się krzywda, a mediom. Przyszli z hasłem "Konstytucja" popierać cenzurę. No to jaka konstytucja? Stalinowska konstytucja. Zatkać usta dziennikarzom. Być może, patrząc na skład Obywateli RP i KOD-owców, cenzura jest dla nich naturalną rzeczą, a także to, że sądy regulują, co wolno, a czego nie. Skoro nie ma PZPR, to chcieliby przerzucić cenzurę na sądy – podsumował Tomasz Sakiewicz.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także