"Powinienem powiedzieć kanalią". Kamil Durczok nie wytrzymał

"Powinienem powiedzieć kanalią". Kamil Durczok nie wytrzymał

Dodano: 
Kamil Durczok
Kamil Durczok Źródło: PAP / Andrzej Grygiel
Mam kilka pytań do dwóch ministrów i prezesa tolerującego, a czasem jawnie wspierającego tę wojnę domową – zwraca się do Joachima Brudzińskiego, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego były dziennikarz TVN, Kamil Durczok.

Wideo, w którym występuje Kamil Durczok, zatytułowano: "Do żadnego pojednania nie dojdzie. Ten bandytyzm trzeba wypalić". Dziennikarz przekonuje na nagraniu, że śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza nie spowoduje żadnej refleksji. Przy okazji wytacza ciężkie działa przeciwko rządzącym oraz Telewizji Polskiej.

– Trzeba być albo ślepym, albo cierpieć na amnezję, żeby sądzić, że kilka procent - bo nie wierzę, że ta banda zwyrodnialców jest liczebniejsza, to maksimum 5-10 procent; tyle, że głośnych i brutalnych - nagle, pod wpływem łez i rozpaczy każdego normalnego, wrażliwego człowieka, zmieni zdanie i rozpocznie politykę miłości – słyszymy.

"Jątrzyciel Wielgucki"

Durczok zwraca się bezpośrednio do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w sprawie tweetów posłanki PiS Krystyny Pawłowicz. – Czy pan ją poinformował, że wpisy, które ona zamieszcza, to są wpisy niegodne nie tylko posła na Sejm, ale również kwalifikujące się wielokroć pod odpowiednie przepisy kodeksu karnego? – pyta.

Dalej dziennikarz nawiązuje do działalności blogera Piotra Wielguckiego, znanego jako "Matka kurka". – Właściwie powinienem powiedzieć kanalią, tylko że od razu zostanę oskarżony o mowę nienawiści. Jątrzyciel Wielgucki pierwszy będzie się darł (…), więc nazwę go po prostu zwykłym polskim chamem – mówi.

Szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego Durczok pyta, czy "dziś o 6 rano dzielni funkcjonariusze wyciągnęli z łóżek i skutych przewieźli na komendę medialnych bandytów". W tym miejscu padają nazwiska autorów rzekomych wpisów. Wymienione przez Durczoka osoby miały w wulgarny sposób obrażać Pawła Adamowicza.

twitter

Atak na TVP

– Ci szubrawcy to jest wasza forpoczta. Taka, co podgrzeje nastroje, ale którą macie w garści. (…) W końcu nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg: taki Tusk czy Adamowicz, prawda? Całą tę machinę nienawiści uruchomiła kurwizja, stacja telewizyjna na usługach PiS-u, nazywana kiedyś TVP – grzmi Durczok, argumentując, że Telewizja Polska atakowała prezydenta Gdańska.

Na koniec dziennikarz zwraca się do Jarosława Kaczyńskiego. – Chciałem zapytać, czy dalej będzie podpalał kraj w imię osobistej zemsty – mówi i dodaje, że prezesa PiS nie było na sali sejmowej w trakcie minuty ciszy dla Pawła Adamowicza.

– Jeżeli ktoś nie weźmie tej bezkarnej bandy nienawistnych trolli za mordę, nie wsadzi po kilku pokazowych procesach, to następny atak jest kwestią czasu. Do żadnego pojednania nie dojdzie. Bo tu jest czas i miejsce na rozliczenie, a nie fałszywe gesty – kończy swoją tyradę Durczok.

Czytaj też:
Po wydarzeniach w Gdańsku. Miller nie przebiera w słowach

Źródło: YouTube
Czytaj także