Abp Gądecki u Warzechy o zabójstwie Adamowicza: To prawdopodobnie nie ostatnia śmierć

Abp Gądecki u Warzechy o zabójstwie Adamowicza: To prawdopodobnie nie ostatnia śmierć

Dodano: 97
Arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP
Arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
– To pierwsza po wojnie tego typu śmierć na eksponowanym stanowisku i prawdopodobnie nie ostatnia. Sporo jest ludzi chorych i nie można wykluczyć, że pójdziemy taką samą drogą, jak Włochy, gdy praktycznie śmierć prezydentów miast i prokuratorów jest czymś normalnym – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w rozmowie z publicystą "Do Rzeczy" Łukaszem Warzechą.

Abp Gądecki był gościem Łukasza Warzechy w jego podcaście "Dziura w całym". Przewodniczący KEP ocenił, że jeśli idzie o poruszenie, jakie wywołała śmierć Pawła Adamowicza, to "trzeba się cieszyć, że tylu ludzi zareagowało i było wstrząśniętych, bo gdyby było inaczej, to okazałoby się, że społeczeństwo jest martwe". – Z tym wszystkim społeczeństwo złączyło się duchowo, wzięło udział we mszy, oddało hołd. To pierwsza po wojnie tego typu śmierć na eksponowanym stanowisku i prawdopodobnie nie ostatnia. Sporo jest ludzi chorych i nie można wykluczyć, że pójdziemy taką samą drogą, jak Włochy, gdy praktycznie śmierć prezydentów miast i prokuratorów jest czymś normalnym. Naturalnie, że jest to pesymistycznie, ale dałby Bóg, aby się to nie powtórzyło. Niestety historia ludzka pokazuje coś przeciwnego – powiedział.

Przewodniczący KEP odniósł się też do podziałów w społeczeństwie i polaryzacji politycznej. Jak tłumaczył, taka jest skłonność człowieka, że dopatruje się błędu u kogoś, a u siebie nie. – Stąd podkreślano negatywne skutki propagandy politycznej z jednej strony, a nie zwrócono uwagi na to, co zrobiła druga strona. Przecież w Gdańsku postąpiono bardzo brzydko. Dopóki ktoś jest w naszym stadzie, to jest dobry, a jak jest poza, to jest zły – dodał.

Abp Gądecki przypomniał także, że w polityce człowiek powinien szukać zwycięstwa interesu państwowego. – Jeśli przestawi się ten azymut z własnych interesów na dobro wspólne, to wtedy ten dialog wyglądałby inaczej. Oczywiście każdy jest przekonany, że działa w interesie dobra wspólnego i dlatego musi pokonać przeciwnika. Trudno wyliczyć moje wypowiedzi nawołujące do jedności i spokoju. Te wszystkie nawoływania Kościoła rzadko odnoszą pozytywny skutek, bo toczona jest walka. Dopóki nie wprowadzi się jakiegoś systemu edukacji polityków, to trudno oczekiwać jakiejś radykalnej zmiany (...) Na pewno system przygotowania do życia publicznego jest za słaby, skoro ludzie podsycani przez media wypowiadają się w tak agresywny sposób, który budzi emocje. Zdaje mi się, że te polityczne pozycje są budowane na politycznych emocjach, stąd to zaklęte koło – powiedział przewodniczący KEP.

W dalszej części rozmowy Łukasz Warzecha pytał m.in, czy "Kler" przypomina "Żyda Süssa", a także, czy katolicy mogą mieć do rządzących żal w sprawie aborcji eugenicznej.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także