Tokarczuk w „Die Zeit”: Nie miałabym nic przeciwko temu, by WOŚP ogłosił się narodem

Tokarczuk w „Die Zeit”: Nie miałabym nic przeciwko temu, by WOŚP ogłosił się narodem

Dodano: 
Pisarka Olga Tokarczuk
Pisarka Olga TokarczukŹródło:PAP / Jacek Bednarczyk
Na łamach „Die Zeit” ukazał się esej polskiej pisarki Olgi Tokarczuk. W niemieckiej gazecie Tokarczuk pisze o śmierci prezydenta Gdańska, o „prawicowym hejcie” i ponurym narodzie, jakim są Polacy. Zaznacza również, że chętnie została by obywatelką nowego państwa – państwa WOŚP.

Nawiązując do okoliczności śmierci Pawła Adamowicza, pisarka skupia się na słowach, jakie powiedział ze sceny morderca, dotyczących jego żalu do Platformy Obywatelskiej. Tłumaczy również, czym jest dla Polaków finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. "WOŚP to największe wydarzenie charytatywne w kraju, które bardzo często spotyka się z krytyką. Krytycy Orkiestry, w większości z prawej strony sceny politycznej, nie akceptują jej stylu – nieco anarchistycznego, jawnie lewicowego – i nie lubią muzyki, którą gra Jerzy Owsiak" – oceniła. Pisarka podkreśliła przy tym, że krytyka WOŚP "nasiliła się w ostatnich latach, szczególnie po zwycięstwie prawicowej, nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość”.

"Akcje WOŚP umożliwiły Polakom – dość ponurym ludziom – ogrzanie się w ogniu społeczności. Nie miałabym nic przeciwko temu by WOŚP ogłosił się narodem. Chętnie zostałabym jego obywatelką" – stwierdza Tokarczuk.

Zdaniem Tokarczuk, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz "reprezentował wszystko to, czego czym nie jest Prawo i Sprawiedliwość". "Choć był tradycjonalistą, przeciwstawiał się zaściankowości otwartością serca i umysłu. Zamach na niego to także zamach na wizję liberalnej i postępowej Polski. Urzędnicy opisali go [Stefana W.] jako zaburzonego psychicznie, ale żadne działanie nie zachodzi w próżni. Telewizja państwowa (…) konsekwentnie agresywnym i zniesławiającym językiem określa opozycję polityczną i każdego, kto myśli inaczej niż partia rządząca. Zamordowanego burmistrza nazwano złodziejem, Niemcem, homofilem i mafiosem (…) W celi więziennej ten człowiek widział dokładnie te wiadomości, złych ludzi i konieczność radykalnych rozwiązań" – pisze.

"W Polsce kozłami ofiarnymi są tzw. zwariowani lewicowcy, aktywiści queer, Niemcy, Żydzi, tzw. marionetki Unii Europejskiej, feministki, liberałowie i każdy, kto wspiera imigrantów – dodaje.

Pisarka zaznacza również, że boi się o najbliższą przyszłość, ponieważ "agresja wisi w powietrzu" i może być łatwo "skierowana na konkretny obiekt".

Czytaj też:
"Krytyka Polityczna" w kryzysie. Prosi czytelników o pieniądze
Czytaj też:
"Oj nie za darmo je przyznają...". Gadowski o nagrodzie Bookera dla Tokarczuk
Czytaj też:
Tokarczuk powraca

Źródło: zeit.de, wpolityce.pl
Czytaj także