Czy Macierewicz wiedział o działaniach Bartłomieja M.? "To musi być wyjaśnione"

Czy Macierewicz wiedział o działaniach Bartłomieja M.? "To musi być wyjaśnione"

Dodano: 
Antoni Macierewicz
Antoni Macierewicz Źródło: CO MON / Robert Siemaszko
Wokół MON i Polskiej Grupy Zbrojeniowej stworzono wręcz "pajęczynę układów", wehikuł wyprowadzania pieniędzy – uważa Marek Pyza, dziennikarz śledczy tygodnika "Sieci". Jednak jego zdaniem wiedza Antoniego Macierewicza na ten temat nie jest wcale oczywista.

W wywiadzie dla Polskiego Radia 24 Marek Pyza odniósł się do publikacji tygodnika „Sieci” sprzed kilku miesięcy, gdzie pierwszy raz informowano o niejasnych poczynaniach Bartłomieja M., byłego szefa gabinetu politycznego MON.

– Pisaliśmy wówczas o kilku nieprawidłowościach, m. in. przekazywaniu nawet setek tysięcy na imprezy, które nigdy się nie odbyły (...). Do dziś te sprawy jeszcze się rozrosły – stwierdził dziennikarz. Przyznał jednak, że skala tych nieprawidłowości z punktu widzenia całego resortu i PGZ jest niewielka. – Koszty działań Bartłomieja M. można wycenić na około kilka milionów. Możemy się oburzyć, kiedy mówi się „tylko” kilka milionów, ale musimy pamiętać, że ministerstwo obraca miliardami złotych – podkreślił Pyza.

Dziennikarz zastanawiał się, czy Antoni Macierewicz był świadom nieprawidłowości i wątpliwych działań swojego rzecznika. – Oprócz Bartłomieja M. były w to uwikłane inne osoby, wiedza o tym była dość powszechna (...). To była siatka osób powiązanych towarzysko – tłumaczył dziennikarz, przytaczając historię znajomości Bartłomieja M. z Radosławem O. - Poznali się, gdy M. pracował w aptece żony Radosława O. Później razem znajdowali się w organach nadzorczych i zarządzających, a Bartłomiej M. już wtedy podejmował dziwne decyzje i dbał, by biznesowym kolegom O. nie stała się krzywda – opisywał.

– Mimo, że Macierewicz był szefem resortu, nic nie wskazywało na to, by wiedział o tych sprawach (...). Trudno oczekiwać, by sam minister interesował się tym, czy prawidłowo sporządzano umowy na organizację koncertów czy stoisk – tłumaczył Pyza. W jego ocenie sprawy te były lekkiej wagi na tle całej działalności MON-u, ale kwestia świadomości Macierewicza na temat tych niejasności nadal musi być wyjaśniona.

Pyza przyznał także, że to nie koniec sprawy Bartłomieja M. oraz innych jego działań w poważniejszych kwestiach dotyczących większych pieniędzy i przetargów. Dodał, że działalność M. i reszty resortu obrony zostanie dokładniej zbadana. – Duże umowy między PGZ a innymi spółkami są bardzo dokładnie prześwietlane. Funkcjonariusze mają co robić w tej sprawie – zapewniał dziennikarz.

– Tam, gdzie duże pieniądze, wpływy, gdzie chodzi o obronność, zawsze mogą pojawić się przestępcy. Na razie nie możemy mówić o większych i bardziej znaczących nieprawidłowościach – podkreślił Pyza.

Czytaj też:
Po zatrzymaniu Bartłomieja M. "O tym huczy cała polityczna Warszawa"

Źródło: Polskie Radio 24
Czytaj także