Górnik odnaleziony po 18 godzinach akcji ratowniczej. "Myślałem o żonie, że będzie się pieklić"

Górnik odnaleziony po 18 godzinach akcji ratowniczej. "Myślałem o żonie, że będzie się pieklić"

Dodano: 
Górnik uratowany z kopalni Rudna
Górnik uratowany z kopalni Rudna Źródło: PAP / Aleksander Koźmiński
Nie przeraża mnie myśl, że musiałbym niedługo znowu zjechać pod ziemię. Ale jak znam swoją żonę, to nic z tego nie będzie – mówi 49-letni górnik. Mężczyzna przeżył wtorkowy wstrząs w Kopalni Rudna i po 18 godzinach został odnaleziony przez ratowników.

Ratownicy pracujący w kopalni Rudna wczoraj popołudniu odnaleźli ostatniego poszukiwanego górnika. 49-letni mężczyzna w momencie kiedy doszło do wstrząsu znajdował się w maszynie, służącej do wydobycia, i dzięki temu przeżył wypadek. Górnik nie odniósł poważnych obrażeń, kiedy dotarli do niego ratownicy, o własnych siłach wyszedł z maszyny.

Jak tłumaczył w rozmowie z mediami, nie panikował i był przekonany, że ratownicy do niego dotrą. – Piłem dwa łyki wody na godzinę. Tak samo z jedzeniem, bo jeszcze miałem bułkę. Zjadłem ją sobie wieczorem i dzisiaj rano – relacjonował górnik.

Zapytany przez dziennikarzy czy czekając na ratunek modlił się czy miał momenty zwątpienia, mężczyzna odpowiedział”: „Myślałem o żonie. Pomyślałem, że będzie się pieklić. Tym bardziej, że mogłem iść na emeryturę, a nie poszedłem. Myślałem też o kolegach, bo wiedziałem, że ich też musiało zasypać".

– Nie przeraża mnie myśl, że musiałbym niedługo znowu zjechać pod ziemię. Ale jak znam swoją żonę, to nic z tego nie będzie – dodał 49-latek.

Do wstrząsu w kopalni Rudna doszło we wtorek, około godziny 14. Wstrząs miał siłę "siódemki" w górniczej skali. Doszło do niego na oddziale G2 i G1 na głębokości 770 metrów. Ranni górnicy trafili do szpitala, jednak jak informuje KGHM, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Czytaj też:
Wstrząs w kopalni Rudna. Ostatni poszukiwany górnik odnaleziony

Źródło: Polsat News
Czytaj także