O pogróżkach wobec dziennikarki pisze "Fakt". Kilka dni temu Karolina Baca-Pogorzelska otrzymała niepokojący SMS. "Proszę dać sobie spokój" – brzmiała wiadomość. Dziennikarka udostępniła ją na swoim profilu na Twitterze, nie podając nazwiska autora.
– Dostałam tę konkretną wiadomość w bardzo specyficznym momencie. I choć oczywiści wierzę w przypadki, to w tej sytuacji jest to po prostu o jeden przypadek za dużo – powiedziała Baca-Pogorzelska w rozmowie z "Faktem". Podkreśliła też, że sugestię, by nie zajmować się konkretnym tematem, dostała drugi raz w życiu.
Dziennikarka "Dziennika Gazety Prawnej" zajmuje się energetyką. W ostatnich miesiącach pisała w "DGP" o imporcie węgla z okupowanego przez Rosję ukraińskiego Donbasu. Surowiec ten, na podstawie fałszywych dokumentów, trafia do krajów Unii Europejskiej, w tym Polski. Sprawą zajmuje się także inny dziennikarz "DGP", Michał Potocki.
– Mamy świadomość, komu mogliśmy nadepnąć na odcisk – powiedziała "Faktowi" Baca-Pogorzelska, tłumacząc, że to, co ją spotyka, jest "oczywistą próbą wywierania nacisku" i nie powinno mieć miejsca.
Za teksty o węglu dziennikarze "DGP" otrzymali prestiżową nagrodę Grand Press.
Czytaj też:
"DGP": Z Ukrainy do Polski trafia węgiel na fałszywych papierach