Od tygodnika "Gazeta Wyborcza" publikuje stenogramy rozmów m. in. prezesa PiS. Na nagraniach pojawia się także austriacki biznesmen gerald Birgfellner. W tle gigantyczny inwestycja, czyli budowa wieżowca przy ul. Srebrnej w Warszawie. Według wielu dziennikarzy i komentatorów nagrania ujawniane przez "Wyborczą" to kapiszon. Zdaniem samych redaktorów gazety, to niezwykle istotna sprawa, który w dłużej perspektywie doprowadzi do upadku władzy Prawa i Sprawiedliwości.
Czytaj też:
"GW" ujawnia kolejne taśmy Kaczyńskiego. Tylko że bez prezesa PiS
Do „Wyborczej” wpłynęło „ostateczne wezwanie przedsądowe”, w którym Jarosław Kaczyński, prezes partii rządzącej, domaga się od nas przeprosin za publikacje z serii „Taśmy Kaczyńskiego” oraz zapłacenia kwoty 30 tys. zł – informuje dziennik. Jednak "GW" nie ma zamiaru przepraszać, a wręcz przeciwnie – zapowiadane są kolejne odsłony sprawy.
"Zapowiedź kolejnego pozwu sądowego ma znamiona systemowego nękania i jest obliczona na zastraszenie niezależnej redakcji i niezależnych dziennikarzy" – czytamy w tekście Jarosława Kurskiego, wicenaczelnego "Wyborczej".
Kurski wskazuje: "Oświadczamy zatem, że „Wyborcza” odrzuca w całości żądania Jarosława Kaczyńskiego. Nie wycofujemy się z żadnych twierdzeń zawartych w naszych publikacjach o spółce Srebrna. Nasze teksty oparte są na twardych faktach i dokumentach. Uważamy, że zapowiedź kolejnego pozwu sądowego ma znamiona systemowego nękania i jest obliczona na zastraszenie niezależnej redakci i niezależnych dziennikarzy".
Czytaj też:
"To krystalicznie uczciwy człowiek". Prezydent komentuje tzw. taśmy Kaczyńskiego