"Brawo. Tak oto minister rządu RP merytorycznie odpowiada na zarzuty o fałszerstwa wyborcze. No ale skoro #Prezes milczy 2 tygodnie w kwestii #srebrna #tasmykaczyńskiego i #TWRyszard, to kto temu młodzieńcowi zabroni kpin z demokracji...." – napisał Durczok na Twitterze.
Szybko jednak okazało się, że konto na które powoływał się były gwiazdor TVN jest fejkowe. Nawet w opisie konta jest napisane "Parody profile najładniejszego, najmądrzejszego, najbardziej pracowitego członka rzadu Morawieckiego. P.S. TVN mnie ne kubi".
Sam Durczok szybko zdał sobie z tego sprawę.
Fałszowanie list?
Wpis dawnej gwiazdy TVN odnosił się do najnowszych ustaleń dziennikarzy "Superwizjera", którzy przekonują, że w 2014 roku niemal 300 podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej miało zostać sfałszowanych. Dziennikarze twierdzą, że Adam Andruszkiewicz o całej sytuacji nie tylko wiedział, ale sam miał pomagał w tym procederze.
Do zarzutów odniósł się sam polityk. Jego zdaniem jest to element "medialnej nagonki".
"Oświadczam, że nigdy nie fałszowałem ani nie kazałem fałszować podpisów, a rzekome oskarżenie mnie przez jednego z podejrzanych (!) jest nieprawdziwe, co w razie konieczności udowodnię przed sądem" – zapewnia wiceminister.
Czytaj też:
Kłopoty Andruszkiewicza. TVN: Osobiście fałszował podpisy na listachCzytaj też:
"Powinienem powiedzieć kanalią". Kamil Durczok nie wytrzymał