Gerald Birgfellner, który nagrał Jarosława Kaczyńskiego, domaga się od spółki Srebrna 40 mln zł odszkodowania. W sprawie reprezentuje go Roman Giertych. Birgfellner miał zostać najęty przez spółkę przy budowie dwóch wieżowców. Austriak jednak nie uzyskał zapłaty za swoją pracę.
Giertych napisał, że domaga się niezwłocznego wszczęcia śledztwa oraz zabezpieczania dowodów.
"Skończyliśmy przesłuchanie. Zeznania Geralda Birgfellnera są według mnie wstrząsające. Oczekujemy na niezwłoczne, podkreślam niezwłoczne wszczęcie śledztwa i rozpoczęcie zabezpieczania dowodów" – napisał na Twitterze.
"Taśmy Kaczyńskiego"
Tzw. taśmy Kaczyńskiego ujawniła "Gazeta Wyborcza". W całej sprawie chodzi o negocjacje wokół budowy dwóch wież w centrum Warszawy przez spółkę Srebrna, związaną z ludźmi PiS. Przy inwestycji pracował Gerald Birgfellner, zięć Jana Marii Tomaszewskiego,który jest kuzynem prezesa PiS. Kaczyński odmówił austriackiemu biznesmenowi zapłaty za wykonaną pracę i zaproponował dochodzenie swoich praw w sądzie.
Prawnicy Birgfellnera, Roman Giertych i Jacek Dubois, złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kaczyńskiego. Potem zrobili to także posłowie Platformy Obywatelskiej oraz Ryszard Petru. Według nieoficjalnych ustaleń portalu Money.pl w poniedziałek, 11 lutego, Birgfellner ma zostać przesłuchany w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej.
Czytaj też:
Taśmy Kaczyńskiego. "Wyborcza" ujawnia nowy dokument
Czytaj też:
Jak rośnie poparcie dla PiS. Zaskakująca teoria Adama Bielana