Jedwabne obciąża Niemców
  • Wojciech WybranowskiAutor:Wojciech Wybranowski

Jedwabne obciąża Niemców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Dariuszem Walusiakiem, historykiem, reżyserem rozmawia Wojciech Wybranowski

Wojciech Wybranowski: Nowy prezes IPN dr Jarosław Szarek twierdzi, że głównymi wykonawcami zbrodni w Jedwabnem byli Niemcy. Zagalopował się?

Dariusz Walusiak: Nie widzę w wypowiedzi dr. Szarka niczego, co nie byłoby zgodne z prawdą. Niestety, często się dzieje tak, że zwłaszcza w publikacjach prasowych ostentacyjnie wręcz pomija się albo marginalizuje rolę Niemców w doprowadzeniu do mordu w Jedwabnem, choć w rzeczywistości to ich należy traktować jako głównych sprawców. Dzisiaj zbyt często i zbyt wiele osób bezkrytycznie powtarza narrację, jaką narzucił w swojej książce Jan Tomasz Gross, absurdalne oskarżenia o polskie sprawstwo, polską inicjatywę, wersję, że sąsiedzi nagle postanowili zamordować swoich żydowskich współobywateli. W ostatnich latach pogląd ten stał się obowiązujący. Wywołało to bardzo negatywne dla Polski skutki. Za Jedwabne dwukrotnie przepraszali prezydenci Polski, co odebrano jednoznacznie jako przyznanie się do winy. Rozpoczęte w 2000 r. śledztwo IPN było prowadzone już z góry określoną tezą.

Jednak śledztwo prowadzone przez prok. Radosława Ignatiewa z IPN wykazało, że Polacy mordowali sąsiadów. Trudno to dziś kwestionować.

Patrząc na rolę, jaką w całej sprawie odegrali Niemcy, nie możemy dyskusji o Jedwabnem sprowadzać do „polskiej odpowiedzialności”, a udziału esesmanów pomijać. Skupmy się na faktach. Jeszcze przed atakiem na Związek Sowiecki szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa III Rzeszy Reinhard Heydrich wskazywał, że należy podsycać lokalne konflikty, wykorzystywać niechęć miejscowej ludności do Żydów i komunistów, ale tak prowokować zajścia, by były w pełni kontrolowane i dokumentowane dla celów propagandowych. Przebieg zdarzeń w Jedwabnem wskazuje, że zbrodnia ta miała właśnie taki charakter. Wszystko działo się w sposób zorganizowany: spędzenie Żydów na rynek, demontaż pomnika Lenina, procesja przez miasto do stodoły, w której na koniec ludzi spalono. W dodatku istnieją dowody potwierdzające, że 10 lipca 1941 r. – w dniu tragedii – do Jedwabnego przyjechała grupa żołnierzy niemieckich pod dowództwem SS-Hauptsturmführera Hermanna Schapera. To gestapowiec, który został później rozpoznany jako dowodzący akcją w innych miejscach, w których doszło do pacyfikacji Żydów. (...)

fot. Archiwum Dariusza Walusiaka

Cały artykuł dostępny jest w 32/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także