Okoliczności wydarzeń z sobotniej nocy bada policja. Z relacji medialnych wynika, że kiedy 16-latek spadł z nieczynnej kładki, na miejscu było kilka osób. Rzeczniczka lokalnej policji Magdalena Ząbek podała, że o wypadku służby poinformował jednak pracownik kolei.
16-latek miał (nie wiadomo czy sam) przebywać na nieczynnej, zamkniętej kładce nad torami. Kładka była zabezpieczona siatką, która została odsunięta. Chłopiec spadając z kładki zahaczył o trakcję elektryczną i spadł do wagonu towarowego.
Osoby, które były na miejscu zdarzenia, próbowały pomóc nastolatkowi i rozpoczęły reanimację, którą następnie kontynuowały służby ratunkowe. Pomimo udzielonej pomocy, chłopiec zmarł.
– Okoliczności zdarzenia i obecność osób postronnych na terenie kolejowym, na który nie wolno wchodzić, wyjaśnia policja i prokurator. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. będą na bieżąco współpracowały z organami ustalającymi przyczyny i okoliczności zdarzenia – poinformował serwis swidnica24.pl Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK S.A.
Czytaj też:
Wypadek samochodowy na Dolnym Śląsku. Ranni amerykańscy żołnierzeCzytaj też:
Groźny wypadek na stoku. Mężczyzna uderzył w 6-latka i uciekł