Spór o ECS toczy się od kilku tygodni. Gliński uważa, że w placówce "regularnie odbywają się wydarzenia o charakterze politycznym związane tylko z jedną opcją polityczną". Z kolei przedstawiciele muzeum są zdania, że rząd chce przejąć ECS, by zmienić narrację historyczną.
W lutym minister kultury napisał do prezydent Gdańska list, w którym pytał m.in., dlaczego pomorscy urzędnicy "odmawiają uczestnictwa w projekcie ECS tym wszystkim, którzy odmiennie od Państwa rozumieją dziedzictwo 'Solidarności'".
Glińskiemu odpowiedzieli właśnie prezydent Aleksandra Dulkiewicz i marszałek Mieczysław Struk. W swoim piśmie do ministra, które cytuje Onet, przekonują, że ECS "nie jest upolitycznione", ale przyznają jednocześnie, że "jest to miejsce ważne politycznie od początku swego istnienia".
Według pomorskich urzędników "do gorących przeciwników ECS - jeszcze na etapie jego tworzenia - należeli zatem ci, którzy byli rozczarowani rzeczywistością III Rzeczypospolitej i dążyli do jej radykalnej zmiany". Zdaniem Dulkiewicz i Struka jest grupa polityków i urzędników, którzy bojkotują ECS i są wśród nich m.in. przedstawiciele resortu kultury.
"Ludzie uznający Lecha Wałęsę za ubeka i zdrajcę, strajk sierpniowy za prowokację tajnych służb, a Okrągły Stół za akt zdrady narodowej. Czy to miał Pan na myśli pisząc o tych, którzy odmiennie od Państwa rozumieją dziedzictwo 'Solidarności'"? – pytają Glińskiego prezydent Gdańska i pomorski marszałek.
Jak zaznacza Onet, minister kultury otrzymał zaproszenie na Święto Wolności i Solidarności, które odbędzie się w czerwcu w Europejskim Centrum Solidarności. W uroczystości ma wziąć udział szereg polskich samorządowców.
Czytaj też:
Solidarność wycofuje się z Rady ECS i Rady Historycznej ECS