Jak informuje tabloid, rektor nie ogranicza się w wykorzystywaniu uczelnianych pieniędzy.
"Super Express" ustalił, że prof. Marek Tukiendorf pobiera w sumie 33 600 zł pensji. Zasadnicze wynagrodzenie to około 13 tys. zł, a do tego otrzymuje dodatek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia podstawowego, dodatek rektorski w wysokości 5 tys. zł i pieniądze za wysługę lat.
Na koszt Politechniki Opolskiej rektor ma podróżować po całym świecie, odwiedził m.in.: Kubę, Jamajkę, Kajmany, Indie, Dominikanę czy Tajlandię. Łączny koszt delegacji to ok. 200 tys. zł rocznie. Jak twierdzi prof. Tukiendorf, we wszystkich tych miejscach "ciężko pracował" i "zajmował się sprawami uczelni oraz organizacji międzyuczelnianych". Dodatkowo, żeby, jak sam tłumaczy, mieć "spokojne miejsce" do pracy korzystał z saloników VIP na lotniskach.
"Super Express" informuje również, że z kasy uczelni rektor korzystał również przy zakupach spożywczych, choć, jak tłumaczył, produkty były prezentem dla gości. Prof. Tukiendorf korzysta także z dodatku na paliwo, choć dysponuje służbowym samochodem z kierowcą. Twierdzi, że, jeśli korzysta z samochodu służbowego, dodatek jest proporcjonalnie pomniejszany.
– To wszystko są zwykłe pomówienia, o wynik tych spraw jestem spokojny – mówi w rozmowie z tabloidem rektor Politechniki Opolskiej.
Czytaj też:
Była minister zrezygnuje z 13. emerytury. Zadeklarowała, na co ją przeznaczyCzytaj też:
PiS chce opodatkować Google, Facebook i Netflix. Jest tylko jedno ale