Wałęsa: Nigdy nie byłem agentem. Cenckiewicz jest chory albo straszliwie złośliwy

Wałęsa: Nigdy nie byłem agentem. Cenckiewicz jest chory albo straszliwie złośliwy

Dodano: 
Lech Wałęsa, b. prezydent
Lech Wałęsa, b. prezydentŹródło:PAP / Piotr Polak
Były prezydent Lech Wałęsa, wbrew ustaleniom Instytutu Pamięci Narodowej twierdzi, że "nigdy nie był agentem" i "nigdy nie napisał żadnego donosu". Polityk atakuje też historyków i swoich dawnych kolegów, którzy mówią o przeszłości Wałęsy i jego współpracy z SB.

Instytut Pamięci Narodowej w 2017 roku przedstawił opinię dotyczącą teczki TW "Bolek". Szef pionu śledczego IPN zaznaczał, że podstawą wszczęcia tego postępowania były publiczne wypowiedzi byłego prezydenta, który twierdził, że teczki zostały sfałszowane. IPN ustalił, że nie ma żadnych wątpliwości, co do tego, że na dokumentach w teczce TW "Bolek" widnieje odręczne pismo Lecha Wałęsy.

Wałęsa konsekwentnie zaprzecza jednak współpracy z SB i grozi pozwami osobom, które informują o jego przeszłości. Tym razem były prezydent nagrał film, który umieścił w mediach społecznościowych.

facebook

Konsekwencje wolności słowa

– Abyśmy się mogli zrozumieć muszę odzyskać zaufanie jakie miałem, szczególnie w latach 80 i aby to uzyskać i przekonać państwa, pokażę i żądam dowodów, jeśli ktoś uważa inaczej, jak napracowano się, by pobrudzić mój życiorys – tłumaczy Wałęsa i dodaje: „Najwięcej w tym brudzeniu zrobił (...) Sławomir Cenckiewicz, który napisał parę książek, występuje w kraju i za granicą, występuje także z pomieszczeń sakralnych i zobaczcie jak on korzysta z wolności słowa”.

Dalej Wałęsa mówi, że Cenckiewicz jest „chory, albo straszliwie złośliwy” i podkreśla, że wolność słowa, która gwarantuje historykowi możliwość pisania o przeszłości polityka, powinna wiązać się z solidarnością i konsekwencjami.

– Nawymyślał i wpisał do mojego życiorysu rzeczy nieprawdopodobne, które nigdy się nie zdarzyły, nakłamał w książkach i wystąpieniach (…) mam nagrane wszystko (…) ten okropny człowiek na państwowej posadzie – podkreśla Wałęsa.

"Musiałem rozmawiać z bezpieką"

– Jeśli chodzi o rok 1970 też dopisują mi tu różne rzeczy, tylko zapomina Cenckiewicz, że ja w 1970 roku, wtedy stałem na czele strajku. Przegraliśmy go, ale ja zauważyłem już 48 godziny po, gdzie są błędy, jak te błędy wykluczyć, by jeszcze raz zawalczyć z komuną i wygrać to (...) Moje zachowanie musiało być inne niż „Cenkiewiczów” i innych, bo ja musiałem chronić, bronić odważnych, wspaniałych ludzi, których bezpieka próbowała wykluczyć z walki. I dlatego musiałem rozmawiać, jako przywódca, musiałem rozmawiać z bezpieką – opowiada na nagraniu były prezydent. Wałęsa tłumaczy następnie, że „na to, co bezpieka robiła z jego rozmowami, co pisała o nich (…) nie miał wpływu”.

Polityk zapewnia jednak, że „nigdy nie był agentem, nigdy się na to nie zgodził, nigdy nie napisał żadnego donosu”. – Bezpieka znając całą moją rodzinę przeglądała wszystko co możliwe i miała inny styl walki z przywódcami, z ludźmi, którzy mogli mieć wpływ na społeczeństwo – podkreśla Wałęsa. Były prezydent tłumaczy, że takie osoby likwidowano, albo sprawiano, że inni zaczęli ich podejrzewać o zdradę, aby społeczeństwo im nie wierzyło.

Lech Wałęsa zapowiada kolejne nagrania, w którym ma odpowiadać na stawiane mu zarzuty.

Źródło: Facebook / Lech Wałęsa
Czytaj także