Podczas dyskusji Mazurek zarzucił Godek, że ta ucieka od jego pytań i jest w stanie dyskutować jedynie na temat aborcji, albo Jarosława Kaczyńskiego.
Po tym jak kandydatka Konfederacji przyznała, że nie wie, czym się różni Rada Europejska o Rady Unii Europejskiej, Mazurek odparł, że nauczy ją "całkowicie gratis".
– Mam pewne doświadczenie w procesie legislacyjnym. Proszę tego nie kwestionować i nie robić ze mnie głupiej kobiety, bo reaguję na to alergicznie – broniła się Godek. Mazurek na ten zarzut odparł, że jedynie próbuje zbadać jej kompetencje. – Nie zarzucam pani ani głupoty, ani nie podnoszę faktu, że jest pani kobietą – odpowiadał dziennikarz.
Godek ocenił, że Mazurek pytając ją o Radę Europejską i Radę Unii Europejskiej przepytuje ją o rzeczy, które nie mają wpływu na pracę Parlamentu Europejskiego. Na tę wymianę zdań zareagował z kolei publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.
"Obawiam się, że to jest poziom wiedzy większości nowych kandydatów do PE" – napisał na Twitterze.