"Nikt nie zaznał tak zmasowanego linczu, jak Mateusz, w wyniku swoich prywatnych błędów i błędów mu przypisanych. Zawiść i „nie wiadomo co jeszcze” doprowadziły do tego, że publicznie odmawiano Mateuszowi prawa do życia" – przekonuje Izydorczyk we wpisie na Facebooku. Kobieta dodaje jednak, że i ona sama padła ofiarą linczu.
Izydorczyk przekonuje, że nie radziła sobie z linczem jaki ją spotkał po zatrzymaniu jej przez CBA. W akcie desperacji napisała do Kijowskiego. "Mateusz zgodził się na rozmowę, nie pozwolił upaść, kazał podnieść głowę wysoko. Postanowiliśmy nieść pomoc innym – takim jak my, publicznie poniżonym, zlinczowanym" – wyznaje działaczka.
Jak czytamy w manifeście organizacji, stowarzyszenie ma nieść pomoc osobom pomawianym i publicznie obrażanym. Kijowski wraz z Izydorczyk chcą zapewnić takim osobom m.in. pomoc prawną, pomoc psychologów czy też szkolenia dla rodzin ofiar, aby je przygotować "do sytuacji ekstremalnych (np. wizyta służb specjalnych nad ranem)".
Czytaj też:
Kijowski znów protestował. Pikieta przed Pałacem PrezydenckimCzytaj też:
KOD odcina się od ataku na Magdalenę Ogórek