Księgowy w Ministerstwie Zdrowia? Będą zmiany w refundacji leków?
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Księgowy w Ministerstwie Zdrowia? Będą zmiany w refundacji leków?

Dodano: 
Wiceminister Maciej Miłkowski
Wiceminister Maciej Miłkowski Źródło: Ministerstwo Zdrowia
Widziałem wpis: „księgowy w Ministerstwie Zdrowia”. Jak na razie, firmy nie za bardzo mogą mnie lubić, bo niektóre musiały obniżyć ceny. Mówię: musimy wydać 100 proc. pieniędzy, które mamy na refundację leków. I je wydamy. Chcę tylko, żeby robić to efektywnie - zapewnia wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski, odpowiedzialny za politykę lekową.

Pracował pan w Mazowieckiej Regionalnej Kasie Chorych, Instytucie Matki i Dziecka, Instytucie Kardiologii, NFZ, wszędzie zajmując się finansami. Teraz odpowiada pan za politykę lekową, gdzie też są decyzje finansowe, ale z drugiej strony - pacjenci i leki ratujące życie. Uda się panu pogodzić sprawy finansowe z ludzkimi?

Gdy pracowałem w tych instytutach, odpowiadałem za zarządzanie, finanse oraz informatyzację, często jednak przebywałem na oddziałach szpitalnych, gdyż np. informatyzowałem diagnostykę laboratoryjną, apteki, poznałem technologie zlecania i podawania leków na oddziałach intensywnej opieki medycznej. Wtedy też czasem słyszałem słowa od lekarzy: „Nie daje pan nam pieniędzy, to może pan dyrektor wskaże, którego pacjenta odłączyć od respiratora”.

Mocne pytanie. Nie wygląda pan na osobę, która wskaże, kogo odłączyć od respiratora.

Oczywiście, że nikogo nie odłączaliśmy od respiratora z braku pieniędzy. Takie pytania są często na pokaz, jednak to prawda, że pieniędzy zawsze mogłoby być więcej.

Wracając do moich doświadczeń, to skończyłem studia MBA, a w NFZ przez kilka lat nadzorowałem Departament Polityki Lekowej; z ramienia NFZ prowadziłem też rozmowy z Ministerstwem Zdrowia na temat leków. Nie jest to więc dla mnie obcy temat. Od strony NFZ ustalałem wiele rzeczy strategicznych. Wiem, że z drugiej strony każdej podejmowanej decyzji jest konkretna osoba - pacjent. Jednak pacjenci często traktują lek zero-jedynkowo: działa, nie działa. Jeśli chodzi o leczenie WZW typu C, to nowe leki mają 98 proc. skuteczności. Rzadko jednak która terapia onkologiczna przynosi taki efekt. Z kolei w kardiologii, diabetologii leki są stosowane przewlekle. To, że kolejna terapia stanie się dostępna, nie oznacza, że dzięki niej wszyscy pacjenci zaczną żyć w zdrowiu. Często wykonuje się analizy pokazujące, że gdybyśmy sfinansowali leki za 1 mld zł, to gospodarka zyskałaby 10 mld zł oszczędności. Nie zawsze jednak tak jest. Leki nie zawsze są aż tak skuteczne.

Jednak w przypadku onkologii wydłużają życie. Chorzy na szpiczaka 10 lat temu średnio przeżywali 3 lata, dziś 6 lat i więcej, a w innych krajach średnia to już ponad 10 lat.

Są leki znacznie wydłużające życie, ale też i takie, które wydłużają przeżycie np. z 5 miesięcy do 5,5. Musimy podejmować odpowiedzialne decyzje. Trzeba wszystko zanalizować, gdyż nowych leków jest dużo i musimy porównywać ich skuteczność. Mamy bardzo wiele pozytywnych ocen AOTMiT, nie jesteśmy jednak w stanie wszystkich leków zrefundować. Niektóre firmy są skłonne obniżyć w Polsce ceny leków, inne nie. | Dziś mamy pewną grupę leków czekających na decyzję, ale za miesiąc będą kolejne, może zdecydowanie bardziej efektywne. Nie można podejmować decyzji pochopnie, trzeba temat rozeznać. Jeśli któraś z firm nie chce obniżyć ceny, a wartość leku nie przemawia za refundacją, to decyzja nie jest pozytywna.

Objął pan politykę lekową po wiceministrze Marcinie Czechu, który był atakowany, gdy nie było pozytywnej decyzji o refundacji, ale też, gdy taka decyzja była. Nie obawia się pan, że teraz będzie tak samo?

Już widziałem wpis: „księgowy w Ministerstwie Zdrowia”. Zawsze staram się wykonywać swoją pracę uczciwie. Jak na razie, firmy nie za bardzo mogą mnie lubić, bo niektóre musiały obniżyć ceny. Mówię tak: musimy wydać 100 proc. pieniędzy, które mamy na refundację leków. I je wydamy. Chcę tylko, żeby robić to efektywnie.

Negocjujemy ceny. Nasza komisja ekonomiczna jest ceniona za granicą za bardzo uczciwe traktowanie oferentów. Negocjacje przynoszą efekty, ale nie każda firma musi się zgadzać. A niektóre technologie lekowe są tak drogie, że za leczenie dwóch pacjentów można by utrzymać przez rok cały oddział szpitalny.

Z natury jest pan rewolucjonistą czy woli pan spokojne zmiany? Pytam w kontekście polityki lekowej: będzie rewolucja czy kontynuacja?

Raczej kontynuacja. Można wiele rzeczy negocjować, ale czasem firmy próbują nas przypierać do muru. Niektóre mają pozycję monopolistyczną, a trudno podejmować decyzje, gdy jest tylko jeden lek i istnieje ryzyko, że pacjent utraci możliwość leczenia, gdy nie wynegocjujemy ceny. Na pewno nie możemy w przypadku leków ratujących życie doprowadzać do sytuacji, kiedy mimo to, że pacjenci mają zagwarantowaną możliwość terapii, to nie jest ona dostępna, gdyż NFZ nie ma odpowiednich środków finansowych. Niestety zdarzały się kolejki oczekujących do terapii refundowanych, które powinny być dostępne. Jeśli dopuszczamy leki, to musimy leczyć wszystkich pacjentów, u których jest to konieczne.

Polscy pacjenci często czekają przez lata na leki dostępne w wielu krajach, także naszego regionu. Jak chciałby pan tę sytuację zmienić?

Negocjując ceny. Jedna z fundacji przygotowała Oncoindex, z którego wynika, że Polska leczy nowotwory nieinnowacyjnie. Jednak nikt w Europie nie stosuje wszystkich najnowocześniejszych leków. A Polska ma zdecydowanie mniej środków, mniejszy udział PKB na zdrowie, a ponadto nasz PKB jest niższy. Tymczasem często firmy chcą, by ich ceny były u nas wyższe niż w innych krajach.

Podobno w Polsce ceny leków refundowanych są najniższe w Europie…

Nie zawsze tak jest. Bywa, że w Polsce ceny są wyższe niż w takich krajach jak Norwegia, Dania, Wielka Brytania, Węgry.

Jakie ma pan priorytety jeśli chodzi o politykę lekową?

Jest kilka ustaw, które chcielibyśmy procedować: o zawodzie farmaceuty, o wyrobach medycznych, zmiana ustawy refundacyjnej.

A jeśli chodzi o leki?

Wciąż pojawiają się nowe leki w onkologii i hematoonkologii - trzeba tę sprawę uporządkować. Jeśli chodzi o cukrzycę, to przeanalizujemy wszystkie terapie, które oczekują na decyzję refundacyjną i znajdują się na różnych etapach oczekiwania na jej podjęcie. Warto przyjrzeć się systemom do monitorowania glikemii. Jeśli chodzi o kardiologię, to na decyzję czeka lek w niewydolności serca. Pytanie, czy mamy dobrze zorganizowaną opiekę nad chorymi; wydaje się, że w tej sprawie jest jeszcze wiele do zrobienia. Często lekarze POZ wystawiają chorym skierowanie do szpitala, bo nie są w stanie szybko skonsultować pacjenta ze specjalistą. Gdyby mieli taką możliwość, to być może skierowań do szpitala było mniej, co zmniejszyłoby koszty leczenia i pojawiłyby się oszczędności.

A choroby rzadkie? Niedawno pojawił się w refundacji lek na SMA. Choroby rzadkie będą inaczej traktowane, co już od dawna jest postulowane?

Każdy przypadek rozpatrujemy osobno, będziemy przyglądać się efektywności danej terapii. Niektóre leki były wprowadzane do programów lekowych jeszcze przed ustawą refundacyjną. Być może nie jest zasadne kontynuowanie nimi terapii, gdyż inne leki byłyby dużo bardziej skuteczne i tańsze. Trzeba to spokojnie analizować. Były przypadki, kiedy lek był skuteczny, gdy jednak firma wprowadzała nowy lek, kilka razy droższy, to nagle okazywało się, że wielu pacjentów od razu źle toleruje dotychczasową terapię i musi właśnie dostać ten nowy innowacyjny i drogi lek.

Zmienia się koncepcja leczenia onkologicznego. Pojawia się wiele leków, które nie prowadzą do wyleczenia, za to stabilizują chorobę. Pacjent żyje. Czy nasz system refundacyjny za tym nadąża?

Pytanie, jak wydłużył się czas przeżycia w ciągu ostatnich 10 lat. Nowych leków przybywa bardzo wiele, czy jednak analogicznie wydłużyłsię czas przeżycia?

Statystyki pokazują, że tak, choć na pewno nie jest to jeszcze to, czego byśmy chcieli.

Niedawno skokowo przeznaczyliśmy znacznie więcej pieniędzy na leczenie raka płuca. Zobaczymy, jakie będą efekty, jednak prof. Tadeusz Orłowski zaznacza, że według niego przeżycia znacznie bardziej by się wydłużyły, gdybyśmy szybciej diagnozowali pacjentów i więcej ich operowali. Istnieją powiaty z bardzo wczesną wykrywalnością, gdzie większość nowotworów może być leczona operacyjnie, i takie, gdzie stadia choroby w momencie rozpoznania nie pozwalają na operację. Koszt leczenia we wczesnych fazach byłby znacznie niższy niż finansowania bardzo drogich leków i oczywiście czas przeżycia w tych obu przypadkach bardzo istotnie się różni. Trzeba patrzeć łącznie na wszystkie strategie terapeutyczne, leczyć najbardziej efektywnie na początku, żeby choroba się nie rozwijała. Patrzymy osobno na budżet lekowy i nielekowy, ale de facto jest to ten sam budżet. Firmy nie chcą porównywać tych dwóch różnych technologii – bo mogłoby się okazać, że wypadają w takim zestawieniu bardzo niekorzystnie.

Budżet na refundację leków został ściśle określony, m.in. w dokumencie Polityka Lekowa Państwa. Chciałby pan to zmienić?

Nie, trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że czasem zmiana organizacyjna przynosi większy efekt zdrowotny niż leki.

Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, był m.in. zastępcą dyrektora ds. ekonomicznych IMiD, Instytutu Kardiologii, zastępcą prezesa NFZ ds. finansowych.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także