Były premier jak sam mówi, zrezygnował z „w miarę beztroskiego życia »wesołego emeryta«”, aby kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Polityk jest łódzką "jedynką" Koalicji Europejskiej.
"Grecja light"
Jak przyznał Belka w rozmowie z dziennikarką Onetu, obecna polityka „wyjątkowo go irytuje”, ale zdecydował się do niej wrócić z troski o dobro Polski. – Powiem "z wysokiego C" – brakuje w niej (polityce – red.) nawet źdźbła moralności, źdźbła troski o nasz kraj, wszystko robi się pod wybory – tłumaczył były premier.
Belka tłumaczył następnie, że obecne władze zadłużą państwo, aby spełnić obietnice wyborcze, przez co kraj może wpaść w procedurę nadmiernego deficytu oraz obciążyć następne pokolenia długami. – Jeśli nam się nie poszczęści, a koniunktura w światowej gospodarce się zmieni zasadniczo na gorsze, to wtedy możemy mieć problemy typu "Grecja light", czyli trudności ze sfinansowaniem potrzeb pożyczkowych państwa – mówił Belka.
– Rządzący traktują Polskę jak rosyjski uczony pająka w słynnym dowcipie. Urwał mu jedną nogę, mówi: "idź" i pająk idzie. Urwał drugą, dalej idzie, urwał trzecią... i tak dalej. W końcu, po urwaniu piątej pająk zamiast iść - po prostu zdechł. My jesteśmy obecnie na etapie urywania drugiej czy trzeciej nogi. I też, obawiam się, zdechniemy, oczywiście w sensie gospodarczym – dodał polityk.
Czytaj też:
Cimoszewicz oskarża PiS. Tak ostrego wywiadu dawno nie byłoCzytaj też:
W tym regionie PiS przegrywa. A żona Adamowicza odbiera mandat Wałęsie