Po tragicznym zdarzeniu do aresztu trafił Miłosz S., właścicel escape roomu. 28-latek został zatrzymany 5 stycznia. 7 stycznia zapadła decyzja o jego tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy. Mężczyzna jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt. Grozi mu za to 8 lat więzienia.
Obrońcy uważają jednak, że nie ma przesłanek, by pozostawał on w areszcie. Tymczasem sam zatrzymany nie chce opuścić aresztu. 28-latek zażądał od swoich obrońców, by ci nie składali skargi na przedłużenie aresztu o kolejne 3 miesiące.
– Nie złożyliśmy skargi na postanowienie sądu na wyraźne żądanie klienta. To sytuacja dla niego bardzo ciężka i on w swoim przeświadczeniu ma konieczność jeszcze takiego odosobnienia. To nie jest kwestia tego, czy on się na to godzi czy nie. Jemu pod opieką psychologiczną i księdza, który do niego przychodzi, jest psychicznie lepiej – mówi obrońca Miłosza S. mecenas Wiesław Breliński.
Czytaj też:
"Na Krowę+ i Świnię+ rząd ma". Rusin o strajku nauczycieliCzytaj też:
Zybertowicz: Timmermans jest opętany wizją lewackiego społeczeństwa