"Dla mnie nie ma mety". Szczere wyznanie Krzysztofa Krawczyka

"Dla mnie nie ma mety". Szczere wyznanie Krzysztofa Krawczyka

Dodano: 
Krzysztof Krawczyk
Krzysztof KrawczykŹródło:PAP / Grzegorz Michałowski
Dotychczas Krzysztof Krawczyk raczej nie wspominał o ewentualnym końcu kariery. Jednak pandemia koronawirusa i wprowadzane obostrzenia pokrzyżowały mu plany powrotu na scenę.

– Żegnajcie. Finiszując w biegu mego życia, nie wypatruję jednak napisu meta. Jako człowiek wierzący wiem, że dla mnie nie ma mety, bo przede mną jest horyzont, w którego stronę zmierzam – mówi artysta na łamach "Super Expressu".

Jak sam twierdzi, nie składa jeszcze całkiem broni, jednak wydaje się raczej pogodzony z myślą, że to może być koniec jego występów na scenie: – Będę walczył do ostatniego dźwięku, chyba że od publiczności usłyszę: "Panu już dziękujemy"! Albo Bóg mój zaprosi mnie do swego niebiańskiego chóru. Zapewne skieruje mnie do sekcji polskiej, a tam spotkam tak wielu moich przyjaciół.

Głos zabrała także żona Krzysztofa Krawczyka, Ewa. Wprost stwierdziła, że wokalista nie wróci już do koncertowania. – Krzysztof nie wróci na scenę. Nie będzie dawał koncertów. Za bardzo boimy się koronawirusa. Na szczęście żyliśmy skromnie i mamy oszczędności. Muzycy znaleźli inną pracę, chórek i kierowcy też – mówi Ewa Krawczyk w rozmowie z "SE".

Czytaj też:
"Chyba coś nie pykło...". Fala komentarzy po inauguracji ruchu Trzaskowskiego
Czytaj też:
Prof. Chazan o epidemii: Wyłącz telewizor, włącz myślenie

Źródło: "Super Express"
Czytaj także