List otwarty do ministra kultury

List otwarty do ministra kultury

Dodano:   /  Zmieniono: 
List otwarty do ministra kultury
List otwarty do ministra kultury 

Szanowny Panie ministrze Kulturyi i Dziedzictwa Narodowego, Panie Zdrojewski !

Pisze do Pana stara kobieta, eks kierownik literacki Starego Teatru. Wątpię, czy mój list na cokolwiek się zda, w Pana świecie mentalnym, ale milczeć nie mogę. I - nadzieja umiera ostatnia. We mnie pozostała szczypta nadziei, że może okaże się Pan człowiekiem honoru i poda się do dymisji. Sam.

Okres pańskiej kadencji w MKiDN to straszny czas. Nawet mocno niedouczony w kulturze minister Podkański nie miał takich „osiągnięć”. Odnosi się wrażenie, że celem pańskiej działalności, jak i działalności całego rządu jest obrócenie Polski w perzynę.

A teraz kilkanaście faktów z pana kadencji:

1. Bączek na polską prezydencję w UE! Symbol kultury polskiej!!

2. Na tę samą okoliczność skandaliczny komiks o Chopinie.

Ostatnie lata – oddanie dyrekcji wspaniałej Warszawskiej Opery Kameralnej w ręce laika, bez wykształcenia muzycznego. I zapowiadana premiera : o przygodach transseksualisty, wypichcona za pieniądze podatników przez Pacewicza, z zawsze usłużnej Gazety Wyborczej. Zapewne – ciężkie pieniądze. Opery, która zasłynęła w świecie wystawianiem wszystkich Mozartowskich oper...

Wystawa w CSW w Warszawie z profancją Krzyżą, pt. Adoracja, świętego znaku katolików (95% w Polsce). Na liczne protesty pozostaje Pan głuchy – nie zamyka wystawy, nie zdejmuje odpowiedzialnych, zabiera Pan... pieniądze.

Przygląda się Pan biernie, jak w całym polskim teatrze od Warszawy do Poznania odbywa się lansowanie tandetnego panseksizmu i homoseksualizmu. Pisywali już o tym aktorzy – Grzegorz Małecki np. W jednym z teatrów warszawskim, nowy tłumacz, Jacek Poniedziałek w sztuce Williamsa (Kotka na blaszanym, gorącym dachu) zmienia uzależnienie alkoholowe na ... skrywany homoseksualizm, jako źródło dramatu. To może kosztować proces ze strony spadkobierców Williamsa.

W Teatrze Starym od 10 miesięcy trwa skandal z dyrekcją Jana Klaty. Poczet królów polskich

(reż. Garbaczewski), Bitwa 1920, haniebnie postponująca rolą Piłsudskiego i gloryfikująca czerwonego zdrajcę i kata (dzielo Demirskiego i Strzępki). Pamiętam jeszcze wielkie święto, jakim w 1978 było pojawienie się Piłsudskiego w spektaklu Jerzego Jarockiego „Sen o bezgrzesznej”. Za komuny!!! A dziś, w wolnej Polsce nieodpowiedzialni ludzie gloryfikują kata polskości i nie tylko polskości, mordercy z Czeka.

Ostatnio, na tej samej Narodowej scenie, finansowanej za pieniądze podatników pojawił się kolejny skandaliczny spektakl Do Damaszku, ze Strindbergiem nie mający prawie nic wspólnego, pełen obscenów i pospolitej tandety artystycznej.. Zapewne znany jest panu protest widzów, zerwanie spektaklu. I nic – pan broni Klaty!! Jako uosobienia wolności artystycznej!!!

I kolejne zamierzenia „artystyczne” – skandaliczny happening w sprawie rzekomego śledztwa w sprawie tragedii pod Damaszkiem, w istocie szkalujący i pamięć Konrada Swianrskiego i największą polską tragedię – pod Smoleńskiem. Szykowane są dalsze przedsięwzięcia – np. oszkalowanie pamięci Swinarskiego pod hasłem jakoby był antysemitą (Tematem ma być „śledztwo” nad Nie-boską Krasińskiego, arcydziełem, jakie wyszło spod ręki Swinarskiego w r.1965).

Pana milczenie i umywanie rąk od decyzji jest nad wyraz wymowne. Wpisuje się Pan, jako człowiek nigdy z kulturą nie związany, który tym bardziej powinien uważać na swoje postępowanie w zapłanowane przez koalicję PO – PSL - niszczenie polskiej kultury.

Zapewne wybiera się Pan z delegacją rządowa na kanonizację Jana Pawła II. Zanim Pan się tam wybierze, proszę poczytać do czego wzywał Jan Pawel II, mówiąc : "Pilnujcie mi tego dziedzictwa, któremu na imię Polska, pilnujcie mi tego Krzyża." Złoży Pan rączki w małdrzyk i buzię w ciup. W Watykanie. A potem wróci do Warszawy i jakby nigdy nic – będzie Pan kontynuował dzieło zniszczenia w myśl założeń „jedynie słusznej partii”. Najwyższy czas, aby sam podał się Pan do dymisji... Inżynierze dusz ludzkich wg starej recepty.

Dr Elzbieta Morawiec

foto: Matěj "Dědek" Baťha

Czytaj także