Książkowa urawniłowka
  • Stefan SękowskiAutor:Stefan Sękowski

Książkowa urawniłowka

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / PROfaungg's/(CC BY-ND 2.0)
Na regulacji cen książek mają skorzystać klienci, a czytelnictwo wzrosnąć. Czy na pewno o to chodzi w tym projekcie?

Niezależny Fundusz Wydawniczy żąda podawania na książce ceny maksymalnej. Uznaliśmy, że możemy ugiąć się przed tym absurdalnym wymogiem… Ustalamy cenę tej książki na 57 tys. zł” – taki komunikat na okładce „Wszystko inaczej” Stefana Kisielewskiego umieściła w 1986 r. podziemna Officyna Liberałów prowadzona przez Janusza Korwin-Mikkego (przeciętna pensja wynosiła wówczas ok. 24 tys. zł). Dopisała jednocześnie hasło: „Udzielamy OGROMNYCH rabatów”. Gdyby dziś wszystko poszło po myśli Polskiej Izby Książki, nie mogłaby tego zrobić. Izba chce bowiem ustawowo uregulować, ile mają kosztować nowe wydawnictwa. W tym celu napisała ustawę o jednolitej cenie książki, za którą lobuje właśnie w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Gdyby plan Polskiej Izby Książki się udał, wydawca musiałby ustalić cenę publikowanej przez siebie pozycji, a księgarnia przez rok mogłaby obniżyć cenę książki najwyżej o 5 proc. (poza wyjątkowymi sytuacjami, takimi jak targi czy sprzedaż stowarzyszeniom rodziców uczniów z danej szkoły). Wydawca mógłby zmienić cenę po sześciu miesiącach, ale tylko wtedy, jeśli ściągnąłby cały dotychczasowy nakład z rynku. Oficjalnie nowe regulacje mają na celu dobro klienta. Z czytelnictwem jest w Polsce dramatycznie: według danych Biblioteki Narodowej w 2015 r. 63 proc. Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Z kolei 14 proc. znajduje się „poza kulturą czytelnictwa” – nie czyta nie tylko książek, lecz nawet gazet czy wiadomości w Internecie. W latach 2010–2015 wartość rynku książki zmalała z 3 mld zł do 2,3 mld zł. Od lat 90. średni nakład książki spadł z 10 tys. do 3 tys., w tym samym czasie liczba księgarń w Polsce zmalała z 3 tys. do 1,8 tys. PIK twierdzi, że z promocjami organizowanymi przez duże sieci księgarskie (i księgarnie internetowe) małe księgarnie stacjonarne nie mogą konkurować.

Całość dostępna jest w 14/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także