• Andrzej HorubałaAutor:Andrzej Horubała

Jazda obowiązkowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Pięćdziesiąt twarzy Greya” to film nieetyczny. Nie chodzi mi o jakieś pruderyjne podnoszenie ocząt ku górze, tylko o to, że kicz ze swej natury to zwielokrotnione kłamstwo.

O ile wielkie filmy hollywoodzkie z lat 90. wprowadzały element niepokoju, burzyły ład, pokazywały ludzi niepanujących nad własną płciowością, o tyle w „Pięćdziesięciu twarzach Greya” nawet dewiacje otrzymujemy w formie kina familijnego.

Cieszyć się z tego? Radować, że dostajemy tak poczciwy w gruncie rzeczy obrazek? Cóż... Jeśli spojrzeć na „Greya” jako na kolejny element oswajania mainstreamu ze zboczeniami, to perfidia tego obrazu będzie ewidentna. Uprzedmiatawianie człowieka, niszczenie jego godności, poniżanie – to wszystko zostaje unieważnione pastelową estetyką prawie że disnejowskiej opowieści. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 9/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także