Pięćdziesiąt lat z "Tangiem"

Pięćdziesiąt lat z "Tangiem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Buchała

Tekst „Tanga” Sławomira Mrożka wciąż imponuje aktualnością, przenikliwością i trafnością diagnoz.

Pierwodruk „Tanga” ukazał się w 11. numerze „Dialogu” w 1964 r. Dramat po raz pierwszy został wystawiony w Bydgoszczy w 1965 r. Każda epoka ma swoje interpretacje „Tanga”. Jego tragiczno-groteskowe odczytanie przez Erwina Axera, niewąt- pliwie bliskie intencjom autora, narzuciło jednak pewien model innym reżyserom. Zresztą sam Axer kilkakrotnie wracał do tekstu Mrożka, wyznaczając główną linię ewolucji dramatu na polskich scenach. Także pierwsza krakowska inscenizacja dramatu w reżyserii Jerzego Jarockiego, wystawiana ponad 300 razy w Starym Teatrze, przez lata była jednym ze znaków firmowych tej legendarnej sceny.

W pierwszych latach wystawiania sztuki ważnym elementem charakteryzacji był kwadratowy wąsik, w który autor wyposażył Edka. Szczegół ten uruchamiał oczywiste skojarzenia z nazistowskim totalitaryzmem, a tekst traktowano jako artystyczną egzemplifikację minionego szaleństwa i jednocześnie przestrogę na przyszłość. Tę interpretację wzmacniało słynne przedwojenne tango „La cumparsita”, wymienione w didaskaliach.

Jednak szybko się okazało, że „Tango” jest utworem dużo bardziej pojemnym i wielowymiarowym. Pojawiły się inscenizacje eksponujące różne poziomy znaczeniowe dzieła, wybija się problem degeneracji elit, pustka awangardowej sztuki i to wszystko, co symbolizuje Edek. (…)

Awangardowy eksperyment teatralny Stomila przypomina dzisiejsze „performance’y” i „instalacje”, a jego wywody to często spotykany na współczesnych salonach pseudointelektualny bełkot. Nie mamy jednak wątpliwości, że wbrew założeniom teoretyków sztuki „czystej”, pozornie wyemancypowanej z zaangażowania na rzecz jakiejkolwiek ideologii, staje się ona narzędziem inżynierii społecznej dążącej do przekształcenia mentalności odbiorców za pomocą wykorzenienia tradycyjnej moralności i utrwalonych pojęć estetycznych. 

Dwa lata po „Tangu” teoretyk „długiego marszu przez instytucje” Rudi Dutschke rzucił hasło: „Wywrócić cały ten sklep do góry nogami”, a 30 lat później ukształtowani na tej idei lewicowi intelektualiści opanowali większość kluczowych stanowisk w mediach i na uniwersytetach, czyli w środowiskach sterujących opinią publiczną.

Dlatego kiedy słowa Stomila: Poprzez negację wszystkiego, co było, torujemy drogę przyszłości padają ze sceny, kompromitują ich nadawcę jako człowieka gardzącego nie tylko kanonem estetycznym, lecz także warsztatem artystycznym i zasadami zdrowego rozsądku. Gdy słyszymy je z ust współczesnych twórców i kuratorów wystaw, traktowane są jak objawienie. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 23/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także