Winter Holidays w cieniu fashyzmu

Winter Holidays w cieniu fashyzmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
MŁODZI WYKSZTAŁCENI I Z WIELKICH OŚRODKÓW

Chcieliby cieszyć się neutralnymi światopoglądowo Winter Holidays, ale nie mogą. Chcieliby bronić demokracji, a następnie oznaczać się na zdjęciach z protestów przy piernikowym latte, ale muszą wracać do małych ośrodków na barszcz, uszka i pierogi z kapustą. Czy dramat młodych, wykształconych i z wielkich ośrodków jest związany z powrotem do władzy Prawa i Sprawiedliwości? Czy to już koniec Winter Holidays, jakie pamiętamy?

GRUDZIEŃ 2014

Grupy roześmianych młodych osób ustawiają się na krakowskim rynku, aby zrobić sobie selfie. Nie muszą się martwić o demokrację ani o to, czy przypadkiem następnego dnia mająca totalitarne ambicje władza nie zechce sięgnąć po Trybunał Konstytucyjny. Dominuje atmosfera radosnego wyczekiwania na Winter Holidays, związane z nim premie w korpo (za które można kupić nowe rurki na styczniowych wyprzedażach) i kilka dni przerwy, w czasie których można będzie spotkać się z frendami i pomnożyć bezglutenowe opłatki. 

GRUDZIEŃ 2015

Wybieramy się na spacer po krakowskim Starym Mieście, aby sprawdzić, jakie w tym roku przed Winter Holidays panują nastroje. Chcemy spotkać młodych ludzi, którzy mimo zagrożonej demokracji w tym kraju mają odwagę chodzić po ulicach.

Zaczepiamy pierwszego z nich, chyłkiem przemykającego w cieniu kamieniczek przy ulicy Jagiellońskiej. Początkowo nie chciał z nami rozmawiać. – Wiecie, wszędzie można spodziewać się teraz ludzi z CBA – wyjaśnił nam później, nerwowo paląc wiśniowego papierosa. – Lepiej być ostrożnym. Pytamy, czy często ma odwagę wychodzić na podobne spacery. – Uważam, że to nie są czasy, kiedy ktoś ma prawo wymagać ode mnie bohaterstwa, dlatego raczej zamykam się w domu. Teraz akurat wyszedłem nadać na poczcie kartki na święta – słyszymy, jak wyraźnie łamie mu się głos. – To nieprzyjemne, kiedy w epoce e-maili i SMS-ów muszę wysyłać kartkę ze znaczkiem jak jakiś zwykły janush. Ale co poradzić, rodzice powiedzieli, że jeśli nie napiszę do dziadków, to nie dadzą mi słoików. Czy wiązałby tę sytuację z powrotem do władzy pis? – Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – nerwowo zerka w stronę kamery miejskiego monitoringu. – Mogę jedynie stwierdzić, iż w zeszłym roku nie miałem takich problemów. (...)

Całość recenzji dostępna jest w 52/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także