Kłótnia o Tuska po doniesieniach "Do Rzeczy". Lisicki kontra Żakowski

Kłótnia o Tuska po doniesieniach "Do Rzeczy". Lisicki kontra Żakowski

Dodano: 
Donald Tusk
Donald TuskŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Najnowsza publikacja tygodnika "Do Rzeczy" wywołała ostry spór między Pawłem Lisickim a Jackiem Żakowskim na temat odpowiedzialności rządu Donalda Tuska za wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej i przekazanie śledztwa Rosjanom.

Jak ujawnił na łamach "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski, kancelaria premiera Donalda Tuska zamówiła analizę, z której wynika, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nie trzeba było stosować prawa, które oddało śledztwo w ręce Rosjan.

W programie "Moja strona. Bitwa redaktorów" w telewizji WP Paweł Lisicki tłumaczył, że głównym dokumentem, do którego dotarło "Do Rzeczy", jest ekspertyza przygotowana na zlecenie rządu Tuska przez jedną z renomowanych kancelarii prawnych.

– Ona pokazuje, że rząd Tuska nie wykorzystał instrumentów prawnych, jakie posiadał. Zachował też bierność w przyjmowaniu tego, co proponowali Rosjanie. To bardzo mocno obciąża politycznie działający wtedy rząd, bo pokazuje stopień chaosu i bałagan – mówił Lisicki.

– Powtarzanie przez pański tygodnik bardzo wątpliwych zarzutów w sprawach, w których są tak liczne ofiary śmiertelne, jest po prostu haniebne – stwierdził Jacek Żakowski. Jego zdaniem ekspertyza ujawniona przez "Do Rzeczy" nie obciąża ówczesnego rządu.

twitter

Sprawa bez znaczenia?

– Chcę pan usprawiedliwić Tuska z zarzutu, że oddał śledztwo Rosjanom – argumentował Lisicki. – Rok po takim zdarzeniu ludzie są nieporównanie mądrzejsi w wielu sprawach niż byli w trakcie ogromnego chaosu, kiedy trzeba było błyskawicznie podejmować działania, do czego – jak wiemy – polskie państwo nie było przygotowane – odpowiadał Żakowski.

W jego opinii cała sprawa nie ma żadnego znaczenia, bo Rosjanie i Polacy prowadzą odrębne śledztwa. – Robienie sensacji z tego, że można było w innym trybie? Po co pan to robi? Tylko po to, żeby zatruwać atmosferę w Polsce – oskarżył Lisickiego Żakowski, dodając, że raportu ujawnionego przez "Do Rzeczy" nie czytał.

Redaktor naczelny naszego tygodnika podkreślił, że Żakowski wygłosił wystąpienie obciążone całą masą zarzutów na podstawie czegoś, czego nie zna. – Poważne państwo wyciąga wnioski z własnych błędów. Jeśli było tak, że były możliwości prawne przeprowadzenia tego śledztwa w sposób bardziej przejrzysty, a polski rząd z tego nie skorzystał, to politycznie go to obciąża – zaznaczył Lisicki.

Czytaj też:
Jak Tusk oddał śledztwo Putinowi

Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także