To nie będzie niszowa telewizja

To nie będzie niszowa telewizja

Dodano:   /  Zmieniono: 
To nie będzie niszowa telewizja
To nie będzie niszowa telewizja

Piotr Barełkowski, prezes spółki TV Niezależna, nadawcy Telewizji Republika

w rozmowie z Kamilą Baranowską.

Od 6 maja Telewizja Republika nadaje już w Cyfrowym Polsacie i mniejszych sieciach kablowych. Odetchnął Pan z ulgą, że najtrudniejsze za Wami?

Takie wyzwanie jak założenie telewizji Republika nie zdarza się dwa razy w życiu. Miałem pewne doświadczenie medialne, pewien know-how, trochę funduszy i postanowiłem to wszystko zdyskontować w sposób najlepszy z możliwych. Wyznaczyłem sobie rolę, by to przedsięwzięcie, powołane do życia przez najwybitniejszych dziennikarzy i publicystów wypaliło od strony biznesowej i organizacyjnej, bo zwykle to właśnie najbardziej szwankowało w inicjatywach po prawej stronie sceny medialnej. Na razie możemy sobie pogratulować, bo wszystko idzie bardzo dobrze, ale jeszcze ogrom pracy i znaków zapytania przed nami.

Nie wszyscy uważają, że jest tak dobrze. O. Tadeusz Rydzyk obawia się, że Republika chce „spacyfikować prawicową publiczność“ i jest próbą ze strony „układu“, aby skanalizować dziennikarstwo niezależne.

Ja obawiam się, że o. Tadeusz Rydzyk boi się o swój rząd dusz. To, że nasza telewizja wywołuje takie emocje może budzić u niego niepokój, bo dotąd to Telewizja Trwam była jedyną telewizją rzeczywiście niezależną i konserwatywną. Tyle, że była i jest zupełnie inną telewizją niż nasza, dlatego nie rozumiem tych ataków na Republikę.

Nawet jeśli wasz target nie pokrywa się w 100 procentach, to walczycie o tego samego odbiorcę.

Pokrywają się pewne emocje, które obie telewizje budzą, ale docelowy target już nie. Telewizja Republika to telewizja informacyjno-publicystyczna, o. Rydzyk odwołuje się zaś do zupełnie innej wrażliwości widza, u niego głównymi tematami nie jest informacja czy publicystyka, a rozmowa z widzem o wartościach, modlitwa. Myślę, że gdyby o. Rydzyk pozwoliłby sobie na chwilę refleksji moglibyśmy normalnie współpracować jak prawdziwi polscy patrioci w dziele tworzenia nowej Polski. Jeżeli o. Tadeusz Rydzyk nas atakuje to przede wszystkim szkodzi sprawie, a jego uwagi pod moim adresem są nietrafione.

Część prawicowych odbiorców szybko je podłapało. „Dziwne postaci przewijały się w bliskim otoczeniu prezesa Telewizji Republika“- czytam na jednym z prawicowych portali, gdzie wypomina się Panu pracę dla Zygmunta Solorza, współpracę z Lwem Rywinem i tworzenie programów dla TVP, gdy szefem jednej z anten był tam Rafał Grupiński, dziś szef klubu PO.

To, że pracując w mediach współpracowałem z różnymi znanymi postaciami nie oznacza, że dziś jestem ich ukrytym agentem. Przecież to absurd. Trudno latami pracować w telewizji nie współpracując ani z Polsatem ani z TVN ani z TVP, trudno produkować filmy nie współpracując ze znanymi producentami filmowymi.

Zanim związał się Pan z telewizją produkował Pan filmy?

Jestem absolwentem łódzkiej szkoły filmowej działu realizacji. Pierwszy swój film wyprodukowałem jako Fundacja Poznań '56 w 40 rocznicę czerwca. Był to film fabularny, reżyserował go Filip Bajon. Ale całe życie zajmowałem się głównie produkcją telewizyjną, produkowałem programy dla telewizji - głównie dla Polsatu i TVP. Były to programy magazynowe, poradnikowe, produkcje raczej średniobudżetowe. W tym czasie hobbystycznie pracowałem jako drugi reżyser przy produkcji różnych filmów, m.in. przy filmie którego producentem był Lew Rywin – chodziło o film „Proof of life” Taylora Hackforda. Zdjęcia były kręcone niedaleko Poznania, z którego pochodzę, więc byłem pod ręką. I to jest cały ten „układ”. W 2003 roku założyłem z Amerykaninem polskiego pochodzenia Piotrem Chomczyńskim spółkę, która zbudowała Telewizję Biznes.

Telewizję Biznes ostatecznie kupił Polsat. Dla jasności - jakie relacje łączą dziś Telewizję Republika z Zygmuntem Solorzem?

Są to relacje czysto biznesowe i to bardzo korzystne dla Polsatu, bo patrząc ilu widzów odpływa z platformy nc+ do Cyfrowego Polsatu także ze względu na obecność Republiki można powiedzieć, że Solorz jak zwykle zrobił świetny interes na tym, że postanowił zawrzeć z nami kontrakt handlowy. Solorz nie jest żadnym udziałowcem Republiki (może szkoda, bo bylibyśmy wtedy bogatsi). Mamy podpisaną z nim banalną umowę handlową tak jak z kilkudziesięcioma innymi sieciami kablowymi, które dystrybuują nasz sygnał. Nie oznacza to jednak, że ja czy ktokolwiek z Republiki jesteśmy tajnymi agentami Solorza czy że wykonujemy jego polecenia. Czy jeśli ktoś kupuje kawę X, to znaczy, że jest agentem koncernu, który tę kawę produkuje?

Dla części osób podejrzane jest też to, że tak szybko i sprawnie Krajowa Rada wydała Wam koncesję na nadawanie.

Zwłaszcza jak zestawi się to z wielomiesięczną walką Telewizji Trwam o koncesję na naziemne nadawanie cyfrowe. Tyle, że to jest wielkie nieporozumienie, bo chodzi o dwie różne sprawy i różne koncesje. My wystąpiliśmy do Krajowej Rady o najzwyklejszą koncesję satelitarną, bo to jest dobro nielimitowane. W odróżnieniu od koncesji na nadawanie naziemne cyfrowe, gdzie jest ograniczona liczba multipleksów i miejsc na nich. Podsumowując, Telewizja Trwam walczy o miejsce na multipleksie, my chcemy nadawać na satelicie i w kablówkach. Dostaliśmy koncesję, która nie jest żadnym dobrem specjalnym, taką samą, jaką mają dziś Telewizja Trwam, TVN24 czy Polsat News. Możemy dzięki temu dotrzeć do 60 proc. Polaków, koncesja naziemna, o którą od wielu miesięcy stara się Trwam daje możliwość dotarcia do 90 proc. odbiorców.

Kiedy z perspektywy czasu patrzy Pan na początki TV Biznes i Republikę to są to podobne przedsięwzięcia?

Są podobne jeśli chodzi o budżet, choć Republika jest nieco bardziej ambitnym przedsięwzięciem. Telewizja Biznes to telewizja niszowa, gdzie liczyliśmy każdego widza, a jak przyszedł mail od kogoś, kto komentował program to było wielkie wydarzenie. Tymczasem Telewizja Republika to telewizja, gdzie każdego dnia czuje się presję tysięcy odbiorców, ich oczekiwania, ich wizje naszej produkcji. To stacja, która ma olbrzymi potencjał, która wyraża – dzisiaj to wiem na pewno – opinie i oczekiwania wielu Polaków, myślę, że 20-30 procent obywateli. Czujemy wielką odpowiedzialność, ale widzimy też perspektywy, bo nasze działania biznesowe przynoszą skutek. Najpierw udało nam się zgromadzić w ramach emisji prywatnej grono inwestorów, akcjonariuszy naszej spółki akcyjnej, co umożliwiło start stacji. Teraz sprzedaż abonamentów, dystrybucja w sieciach kablowych też przynoszą bardzo dobre efekty, co powoduje, że śmiało możemy myśleć o rozwoju w sensie biznesowym tego projektu.

No dobrze, tylko skoro Murdochowi nie udało się stworzyć polskiego Fox News choć zainwestował w TV Puls kilkadziesiąt milionów dolarów, to jak ma się to udać Republice z budżetem rzędu 4-5 milionów złotych?

Można zainwestować w projekt miliardy i stanąć w obliczu bankructwa i konieczności wyprzedawania klejnotów rodowych jak dziś robi to ITI, sprzedając n-kę czy onet. Można też prowadzić kanał na średnim, racjonalnym budżecie, odzwierciedlającym parametry rynkowe i takich stacji jest dziś wiele na polskim rynku – od muzycznych jak 4FunTV poprzez Kino Polska- kanał filmowy, który świetnie sobie radzi biznesowo, a skończywszy na TVS czy Superstacji, które zarabiają. Można racjonalnie zbudować projekt, szczególnie w sytuacji gdy jest ogromne zapotrzebowanie wśród widzów na taką telewizję, a tak jest w przypadku Republiki.

Uruchomić kanał telewizyjny to jedno, a utrzymać go później na odpowiednim poziomie to drugie. Konkurencja podśmiewa się z Was, że Republika to taka „telewizja sznurkiem wiązana”.

Pewnie, że w porównaniu do potencjału i struktury TVP Info czy TVN24 wypadamy niekorzystnie. Nie mamy kilku wozów satelitarnych, nie mamy wspaniałych przestrzeni studyjnych, na które te stacje odkładały latami, ale gwarantuję i każdy profesjonalista, który będzie to uczciwie oceniał przyzna mi rację, że stworzyliśmy technologicznie i i organizacyjnie infrastrukturę odpowiednią, proporcjonalną i efektywną w stosunku do tego co chcemy robić. Mamy wirtualne studio, które dobrze wygląda, które odpowiada naszym potrzebom. Nie mamy sieci korespondentów, ale w dzisiejszych czasach można ekwiwalentnie stosować połączenia on-line z blogerami czy widzami, którzy trzymają rękę na pulsie. Przy wykorzystaniu nowych technologii, telewizja może dziś dużo mniej kosztować niż telewizja jeszcze dziesięć lat temu. I taki projekt może startować z poziomu, jaki my przedstawiamy oczywiście nie dysponując sprzętem z najwyższej półki, tylko ze średniej półki, i oczywiście mając w sobie olbrzymi potencjał. A nim jest wiarygodność i taki zestaw osobowości dziennikarskich, których dotąd żadna startująca stacja nie miała. Każdy reżyser tworząc film najpierw myśli o tym, jaki będzie scenariusz, czyli konstruuje przekaz, a potem buduje obsadę aktorską, która ma być magnesem dla widzów. W każdym z tych przypadków mamy bardzo dobrą obsadę i układ. Mamy świetnego reżysera Bronisława Wildsteina, mamy świetną ekipę i świetne twarze i mamy dobry pomysł na przekaz, bo takiego przekazu jaki skonstruowaliśmy dotąd na polskim rynku telewizyjnym brakowało.

A jak jest z reklamodawcami? Bo bez nich telewizja długo nie przetrwa.

Żadna stacja na starcie nie ma zapełnionych bloków reklamowych, bo nie ma pełnej dystrybucji. Przed nami stoi zadanie pozyskania dużej grupy reklamodawców i osiągnięcie parametrów rynkowych, które umożliwią nam sprzedaż czasu reklamowego poprzez domy mediowe. Dziś z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że jesteśmy w bardzo dobrej pozycji na starcie i wszystkie nasze prognozy dotyczące przychodów sprawdzają się i dają nam dobre widoki na przyszłość.

Jak szacujecie swoje przyszłe przychody?

Szacujemy, że taki kanał jak Republika może zarobić kilkaset tysięcy złotych do miliona złotych miesięcznie. W dzisiejszych czasach największe szanse przetrwania mają właśnie kanały o budżetach do miliona złotych miesięcznie. Kanały w dystrybucji satelitarno-kablowej, które mają budżety dużo większe mają dziś poważne kłopoty. Stacje informacyjne jak TVN24 czy Polsat News nie są dochodowe, nie przynoszą zysków. Wszystko jest kwestią dobrej organizacji i racjonalnego skonstruowania budżetu w stosunku do możliwości. Jeżeli nie popadniemy w skrajności, nie zachłyśniemy się luksusem i woda sodowa nie uderzy nam do głowy, to z całą pewnością jesteśmy w stanie latami prowadzić rentowny i atrakcyjny projekt medialny jakim jest Telewizja Republika.

Dopóki jednak Republiki nie ma w największych kablówkach, trudno liczyć na dobrą oglądalność, za którą idą pieniądze z reklam.

Negocjacje dotyczące dystrybucji Telewizji Republika w dużych sieciach kablowych muszą trwać, bo niecodziennie podpisuje się wielomilionowe kontrakty, ale jesteśmy dobrej myśli, bo widać dobrą wolę. W najbliższym czasie – to kwestia nawet tygodni – te negocjacje zamkniemy. Wszystko dzięki temu, że wspiera nas wielomilionowa rzesza naszych widzów, dopytujących swoich operatorów o możliwość odbioru Republiki. I tak wszystko idzie w ekspresowym tempie. Przypomnę, że TVN24 przez rok nadawało tylko na satelicie, dopiero potem pojawiło się w kablówkach. Mamy świadomość, że wiele rzeczy jest jeszcze niedoskonałych, pracujemy nad każdym błędem, widzimy wiele słabości, ale wiemy też, że to, co robimy ma sens i idzie w dobrym kierunku.

A są już pierwsze dane dotyczące oglądalności?

Jeszcze nie. Mamy za to dane, mówiące, że przez ten miesiąc nadawania w Internecie oglądało nas nawet 300-400 tysięcy widzów dziennie. W tej chwili po zamknięciu dostępu i wprowadzeniu odpłatności w sieci ta liczba stopniała, ale ciągle to jest kilkadziesiąt tysięcy widzów dziennie w samym Internecie. Wciąż ludzie kupują nasze karty dostępu. Wymyśliłem ten sposób dystrybucji, aby ludzie mogli uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, nie tylko oglądać. To swego rodzaju program lojalnościowy, który ma związać widza emocjonalnie z naszą stacją. Chcemy mieć widza świadomego, który dzięki nam zacznie być może sięgać po inne media – niezależną prasę czy wydawnictwa.

Na ilu widzów może liczyć Republika?

Myślę, że jesteśmy w stanie zdobyć kilka dziesiątych udziałów w rynku, 1 proc. udziału przy obecnej dystrybucji będzie dla nas na pewno sukcesem. (dla porównania w kwietniu udział w rynku TVP Info wynosił 3,17 proc. TVN24 3,11 proc., Polsat News 0,91 proc., Superstacji 0,17 proc., Polsat Biznes 0,06 proc. a TVN CNBC 0,05 proc. - przyp.red.)

Rozmowa ukazała się w 17. numerze tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także