"Samolot zaczął rozpadać się w powietrzu"

"Samolot zaczął rozpadać się w powietrzu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Krauze
Antoni Krauze 
Nie używam słowa "zamach". Po prostu próbuję zrozumieć tylko, dlaczego na pokładzie samolotu z prezydentem i delegacją najwyższych dostojników państwa mógł się zdarzyć wybuch – podkreśla Antoni Krauze, reżyser filmu "Smoleńsk", który wchodzi dziś na ekrany kin.

W rozmowie z RMF FM Krauze tłumaczył, że jego produkcja powstawała w bardzo trudnych warunkach, a osoby, które najpierw deklarowały wsparcie finansowe, potem się z tego wycofywały. – Cały czas czekam na to, żeby ten film zobaczyli tzw. "normalni ludzie, normalni widzowie". Bo jak do tej pory, z tego, co wiem, poza uroczystą premierą był jakiś pokaz dla dziennikarzy. Czekam, że po prostu na to pójdą Polacy z ciekawości – zaznaczył.

Jak dodał, w "Smoleńsku" nie ma ani słowa zamachu. – Słowo "zamach" pojawia się bezustannie w omówieniach, a ja tylko pokazuję katastrofę. Nie ma ani słowa w filmie, czy to był zamach, czy nie – wskazuje Krauze, przekonując, że jego produkcja nie jest skierowana jedynie do tzw. 'sekty smoleńskiej'. – Próbuję zrozumieć tylko, dlaczego na pokładzie samolotu z prezydentem i delegacją najwyższych dostojników państwa mógł się zdarzyć wybuch – oświadczył.

Zdaniem reżysera "wiemy na pewno, że po prostu samolot (Tu-154M – red.) rozpadł się, czy zaczął się rozpadać już w powietrzu". – I te części, z których się składał, upadły w sporej odległości od siebie. – I na podstawie tego specjaliści różnych dziedzin, m.in. badający katastrofy samolotu ustalili, że po prostu na pokładzie samolotu był wybuch, a nawet dwa wybuchy – podkreślił Krauze. Jak tłumaczył, jeśli 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu, to "najbardziej logicznym wytłumaczeniem" jest wskazać, że jego organizatorami byli Rosjanie. – Po prostu samolot miał katastrofę na terenie Rosji. Rosja zachowała się tak, jak się zachowała, czyli jak mogła sytuacji nie wyjaśniła – powiedział Krauze.

Dziś "Smoleńsk" wchodzi na ekrany kin. 5 września film miał swoją uroczystą premierę w Teatrze Wielkim w Warszawie, gdzie pojawili się m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło oraz najważniejsi politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego gra w "Smoleńsku" Lech Łotocki, a Marię Kaczyńską - Ewa Dałkowska. Odtwórczynią roli Ewy Błasik, wdowy po dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeju Błasiku, jest Aldona Struzik. W obsadzie filmu są też też m.in.: Jerzy Zelnik i Katarzyna Łaniewska.

dmc
Fot. Grzegorz Jakubowski/KPRP
RMF24/DoRzeczy.pl

Czytaj także